Seba, krótko ostrzyżony młodzieniec, na bakier z prezencją i literacką polszczyzną, jest najpopularniejszym dziś bohaterem internetowych memów, nawiązujących do lat 80. i 90., w których sieć oznaczała sznurkową plecionkę zakładaną na bramki, a wielki Ronaldo był Brazylijczykiem i nie nazywał się Cristiano. Seba nie firmuje swoimi czerwonymi oczami i odstającymi uszami żadnej wyszukanej formy dowcipu. Gdy za każdym razem pozuje z tą samą koślawą miną na tle mozaiki z futbolówek, istota żartu kryje się w dwóch linijkach tekstu z błędami, którym opatrzony jest obrazek.