W latach 70. ubiegłego wieku wybitny brytyjski psycholog społeczny Henri Tajfel przeprowadził prosty eksperyment na uczniach bristolskiego gimnazjum. Podzielił uczniów arbitralnie, zgodnie z nic nieznaczącym dla uczniów kryterium (na tych, którym bardziej spodobał się jeden abstrakcyjny obraz od drugiego). W ten sposób powstały dwie grupy. Potem pozwolił uczniom rozdzielać monety pomiędzy swoich i obcych zgodnie z zaproponowanymi przez badaczy strategiami podziału – i przyglądał się, jaką strategię uczniowie wybierają. Co go zaskoczyło, gimnazjaliści zwykle wybierali nie takie strategie, które gwarantowałyby ich grupie najwięcej pieniędzy – a raczej te, które maksymalizowały różnice między „swoimi” a „obcymi”. Gdy uczniom proponowano wybór pomiędzy podziałem „7 pensów dla nas – 1 pens dla nich” a podziałem „19 pensów dla nas, 25 pensów dla nich”, uczniowie chętniej wybierali tą pierwszą opcję, choć ich grupa obiektywnie na tym traciła.
Na podstawie tych badań Tajfel sformułował teorię tożsamości społecznej, która głosi, że zasadniczą potrzebą psychologiczną człowieka jest, aby jego grupa wypadała lepiej od innych grup – dzięki czemu członkowie grupy mogą podwyższyć sobie samoocenę. Wystarczy zatem wmówić ludziom jakieś nieistotne kryterium (np. wysocy contra niscy, starzy contra młodzi, warszawiacy contra „słoiki”), i potem dokonać prostej dyskryminacji na tej linii podziału, a natychmiast „naszym” poprawi się samoocena. Członkowie danej grupy chętnie zrezygnują z własnej korzyści, gdy tylko będą mieli pewność, że „obcy” stracą jeszcze więcej.
Propozycja „Karty Warszawiaka”, ostatnio przedstawiona przez prezydent Warszawy, trafia właśnie w tę potrzebę mieszkańców miasta.