Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Niewydolność serca

Paweł stawiał opór policji i umarł

Przywieziony w stanie krytycznym z komendy policji przy ulicy Białej we Wrzeszczu, nie odzyskał świadomości. Na chodniku ulicy Wallenroda zostało po nim trochę krwi. Przywieziony w stanie krytycznym z komendy policji przy ulicy Białej we Wrzeszczu, nie odzyskał świadomości. Na chodniku ulicy Wallenroda zostało po nim trochę krwi. Łukasz Rayski / Polityka
Śmierć 30-letniego Pawła zbulwersowała cały Gdańsk. Pojawiło się pytanie, czy to policja tak bije, czy ludzie po prostu umierają.
Paweł nie był żadnym bandytą – mówił ojciec – tylko miał ostatnio poważne kłopoty osobiste.Mirosław Gryń/Polityka Paweł nie był żadnym bandytą – mówił ojciec – tylko miał ostatnio poważne kłopoty osobiste.

W gorące niedzielne południe 4 sierpnia 2013 r. biegł przez ogródki działkowe we Wrzeszczu przerażony mężczyzna. Ogródki między ulicami Grażyny i Wallenroda są jak knieje w środku miasta, gęste i duszne, otoczone kamienicami – ten mężczyzna wyglądał na zgubionego i uciekającego, był nietutejszy. Dopadł otwartych okien na parterze, próbował wejść do środka. No co jest? – pytał właściciel mieszkania. Zapamiętał tylko jedno słowo przybysza: zabiję, zabiję.

***

Niecałą dobę później, 5 sierpnia przed południem, ten mężczyzna już nie żył. Leżał w szpitalu, przywieziony w stanie krytycznym z komendy policji przy ulicy Białej we Wrzeszczu, nie odzyskał świadomości. Na chodniku ulicy Wallenroda zostało po nim trochę krwi, którą zmyły deszcze, kilka wypalonych zniczy i wydawało się, że to już wszystko. Jednak 17 sierpnia przeszedł przez dzielnicę marsz z hasłem „mordercy”. Ludzie mieli na sobie koszulki, na których ten zmarły przytulał córkę – zapalili znicze pod komendą na Białej. Już nie był nieznajomym, który zgubił się na działkach.

***

Nazywał się Paweł Tomasik, miał 30 lat, był taksówkarzem. Jego ojciec ma warsztat samochodowy, mama jest nauczycielką, dwie młodsze siostry i brat jeszcze się uczą. W niedzielę 4 sierpnia pędził ulicami Wrzeszcza radiowóz na sygnale, wjeżdżał na chodniki i w jednokierunkowe pod prąd. Brat i siostra Pawła szli z kościoła, cofnęli się pod ścianę kamienicy. Radiowóz wiózł Pawła, ale o tym nie wiedzieli. Z ogródków na Wallenroda do komisariatu na Białej jest kilkaset metrów – wszystko działo się w obrębie trzech ulic, ale ulice są we Wrzeszczu jak plemiona: Paweł Tomasik znany na Białej, gdzie jego rodzice mają dom obok komendy, na Wallenroda był już obcy. Paweł ostatnio ostro pił i nie mieszkał z rodzicami.

Polityka 39.2013 (2926) z dnia 24.09.2013; kraj; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Niewydolność serca"
Reklama