Społeczeństwo

Samotny wilk

Grammy dla Włodka Pawlika

Wolność i niezależność – to zawsze najbardziej liczyło się dla Włodka Pawlika. Jest typem samotnego wilka. Wolność i niezależność – to zawsze najbardziej liczyło się dla Włodka Pawlika. Jest typem samotnego wilka. Tomasz Urbanek / East News
Pierwsza jazzowa nagroda Grammy dla Polaka, Włodka Pawlika, wydaje się zaskoczeniem. Ale stoi za nią wieloletnia kariera, współpraca ze znanym trębaczem Randym Breckerem oraz najstarsze miasto w Polsce.
Pianista Vijay Iyer, najszczodrzej nagradzany muzyk jazzowy ostatnich lat.Jimmy Katz Pianista Vijay Iyer, najszczodrzej nagradzany muzyk jazzowy ostatnich lat.

Na ogłoszenie wyników Włodek Pawlik pojechał z żoną, a zarazem swoją menedżerką, Jolantą Pszczółkowską-Pawlik. Są parą jeszcze od czasu studiów pianistycznych u Barbary Hesse-Bukowskiej w warszawskiej Akademii Muzycznej; ona pracuje dziś na tej uczelni ze śpiewakami, to z nią Karol Kozłowski nagrał w zeszłym roku swoją Schubertowską płytę, która stała się jednym z powodów jego nominacji do Paszportu POLITYKI.

W Los Angeles mieli poczucie, że dostali się w oko cyklonu. Nigdy dotąd nie uczestniczyli w tak gigantycznej machinie organizacyjnej. W przeddzień uroczystości odbyło się spotkanie dla wszystkich nominowanych; każdy otrzymał medal pamiątkowy. Na samą galę do sali Nokia Theatre laureaci prowadzeni byli specjalnymi przejściami, żeby nie spotkać się z nikim po drodze. Przecieków nie było; co więcej, laureat otrzymał statuetkę jeszcze bez wygrawerowanego swojego nazwiska i zaraz po wręczeniu została mu ona odebrana w celu podpisania. Później rozpoczęło się szaleństwo, na laureatów rzuciły się największe gazety i agencje. Do Pawlików telefony urywały się okrągłą dobę, bo redakcje w Polsce nie zawsze pamiętały o różnicy czasu.

Jaki będzie efekt nagrody – trudno jeszcze powiedzieć. Jedno jest pewne: praca nad kolejną płytą, tym razem z triem, odsunie się prawdopodobnie do marca. W Los Angeles artysta odbył już wiele ważnych rozmów; kolejną partię nakładu płyty trzeba było dotłoczyć, ponieważ poprzedni natychmiast się rozszedł.

Jak to się stało, że właśnie „Night in Calisia” stała się płytą zwycięską? Na pewno ważna tu była obecność wybitnego amerykańskiego trębacza Randy’ego Breckera, dla którego to już jest szósta statuetka (nominacji też miał wiele; w zeszłym roku był nominowany w czterech kategoriach, ale nagrody nie otrzymał).

Polityka 6.2014 (2944) z dnia 04.02.2014; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Samotny wilk"
Reklama