Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Wojny szpitalne

Polacy wobec lekarzy – nieufni i wrodzy

Mylą się nawet najwybitniejsi lekarze. Tacy, którym setki, jeśli nie tysiące ­zawdzięczają ratunek. Mylą się nawet najwybitniejsi lekarze. Tacy, którym setki, jeśli nie tysiące ­zawdzięczają ratunek. Vincent Hazat / East News
Największym błędem, jaki popełniamy w walce z błędami lekarskimi w Polsce, jest zwalczanie lekarzy, a nie błędów.
Na portalach poświęconych najgorszym lekarzom słowo „konował” pada równie często, co słowo „morderca”.Corbis Na portalach poświęconych najgorszym lekarzom słowo „konował” pada równie często, co słowo „morderca”.

W Łodzi chorej na niezłośliwy nowotwór 36-latce usunięto laparoskopowo kawałek trzustki zamiast guza. Zabieg był rutynowy, przy stole stanął chirurg z 25-letnim stażem, a kobieta zmarła. Po trzech tygodniach konania, w męczarniach. Zrozpaczony mąż, którego pokazały wszystkie telewizje, chce rozliczyć lekarzy z tej tragedii. Niewiele później we Włocławku zmarły bliźniaki, bo nie zdążono z cesarskim cięciem. Niedoszły ojciec, płaczący i przeglądający zgromadzone ubranka dziecięce, poruszył telewidzów wszystkich stacji. Co kilka–kilkanaście dni pojawia się nowa, podobnie dramatyczna, historia.

Nagła śmierć lub ciężka choroba kogoś bliskiego, zwłaszcza młodego, jest nie tylko przerażająca, ale też porażająca czasami logiczny tok rozumowania najbliższych zmarłego. Za takie nieszczęście ktoś musi być winien. Kto? Pan Bóg, los, układ genów? – mówi wybitny chirurg profesor Tadeusz Tołłoczko.

Emocja publiczna jest oczywista. W ogólną atmosferę wpisał się też tradycyjnie minister zdrowia, który tym razem z trybuny sejmowej zapowiedział rozliczanie lekarzy i wzmożone kontrole. Ignorując fakt, jak już dziś napięte są relacje pacjentów z lekarzami.

Sytuacje, komplikacje

A mylą się nawet ci najwybitniejsi. Tacy, którym setki, jeśli nie tysiące ­zawdzięczają ratunek. Co znakomicie opisuje amerykański chirurg i dziennikarz Atul Gawande, autor książki o błędach lekarskich: „W tym roku przeprowadzę 350–450 operacji, a odsetek komplikacji wynosi 3 proc. To znaczy, że skrzywdzę 10–12 pacjentów zamiast ich wyleczyć. Kiedy operuję, moją rękę prowadzi nie tylko wiedza i ­doświadczenie, lecz także intuicja, a czasami zwykły przypadek.

Polityka 12.2014 (2950) z dnia 18.03.2014; Społeczeństwo; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojny szpitalne"
Reklama