Wiosną 2004 r., gdy Polska wstępowała do Unii Europejskiej, fotograf Pokrycki robił portrety ludziom z Honiatyna na Lubelszczyźnie i pytał, jak wyobrażają sobie swoją wieś za 10 lat. Wiosną 2014 r. wrócił portretować.
Ostatnio na końcu wsi stanęło wizjonerskie przejście graniczne Europa–Ukraina, piękne i nieczynne. Honiatyńscy patrzą z okien na górę szkła i aluminium pośrodku pola – błyszczy toto w słońcu, nocami pulsuje elektronicznym światłem. Za dnia jeżdżą przez Honiatyn komisje nie wiadomo skąd, oceniać przydatność granicy do otwarcia. Bogdan na skuterku w przeciwną stronę – do ochrony starego magazynu zbożowego kupionego przez firmę prywatną, która od kilku lat waha się, czy go używać.
Polityka
18.2014
(2956) z dnia 27.04.2014;
Na własne oczy;
s. 124
Oryginalny tytuł tekstu: "Granice Honiatyna"