Pierwsza Komunia Święta to symboliczne wejście dzieci do świata dorosłych. Żeby dzieci nie miały wątpliwości, co tym światem rządzi, oprawa musi być odpowiednia. I z roku na rok wystawniejsza. Trend na przenoszenie komunii do restauracji zaczął się jakieś dziesięć lat temu. Mniej więcej wtedy też komunia stała się ważnym punktem w kalendarzu firm udzielających pożyczek.
Ludzie pożyczają, bo komunia to papierek lakmusowy społecznego statusu. Ktoś kiedyś nieopatrznie zgodził się zostać chrzestnym. A później weszły nowe zwyczaje i okazało się, że złoty łańcuszek to już za mało. Biedniejsi muszą dać co najmniej rower. Bogatsi nie wykpią się od komputera, a ostatnio tabletu. Nawet rynek RTV już się dostosował do trendu. W kwietniu zaczynają się promocje na komunijne sprzęty. Nie zapomina się też o tych biedniejszych. Dla nich są tanie oferty. Laptopy z procesorami zamierzchłej generacji. Tablety z wyświetlaczami, od których bolą oczy. Biednym też się coś należy.
Jednak główny ciężar spada na rodziców. Średni koszt zorganizowania komunii to około 4 tys. zł. Najskromniejsza sukienka czy garnitur – 200 zł. Buty ponad 100. Rękawiczki, ozdoby na świeczki, książeczka do nabożeństwa i zaproszenia – 200 zł. Płyta DVD plus zdjęcia – 150 zł. Prezent dla księdza – od 100 do 200 zł. Ubrania i buty dla rodziców – 500 zł, choć mężowie próbują się wciskać w marynarki ze ślubu. Przyjęcie w restauracji – 170 zł od osoby z deserem i misą owoców. W menu koniecznie zupa krem, bo to teraz bardzo modne.
G. w życiu by nie wydała tyle na komunię dziecka. I to nie tylko dlatego, że takich pieniędzy nigdy nie miała. Jak się ma czwórkę dzieci, to na same komunie trzeba by wydać 16 tys., a wszystko, czego się z mężem dorobili, jest może dwa razy więcej warte.