Komu w czasie tych wakacji zdarzyło się pocałować klamkę, gdy próbował zwiedzić wnętrze zabytkowego kościoła? Krótka mailowa sonda wśród znajomych i posypały się odpowiedzi. Chwarszczany, obecnie kościół św. Stanisława Kostki, pierwotnie kaplica templariuszy; jeden z najcenniejszych zabytków Pomorza Zachodniego z polichromiami powstałymi ok. 1400 r. Turośl w podlaskim; na drewnianym kościółku jedynie informacja, że wyremontowano go ze środków europejskich, ale wszystko zamknięte. Gąsawa, modrzewiowy XVII-wieczny kościółek, perła architektury drewnianej z renesansową chrzcielnicą i jednym z najwspanialszych w Polsce zespołem barokowych malowideł ściennych. W sobotę wszystko zamknięte na głucho, łącznie z kruchtą. Strzegom ze wspaniałą gotycką farą, ale bez żadnych informacji, kiedy można zwiedzać jej wnętrze. Modliszów, kościół z rzadkimi gotyckimi freskami; otwarty tylko w czasie mszy.
– Podróżowałem w tym roku po Beskidzie, zwiedzając drewniane cerkwie. Wszystkie były otwarte, a przy wejściu czekała osoba, która towarzyszyła turystom, opowiadając o historii i zabytkach świątyni. Okazuje się, że urząd wojewódzki, korzystając z unijnych środków, zatrudnił miejscowych, by pełnili takie dyżury. Nie dotyczyło to jedynie cerkwi przejętych przez Kościół katolicki, które były zamknięte na skobel – opowiada Marcin, warszawski architekt.