Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Miłosierdzie gminy

Czy chora psychicznie ma prawo opiekować się swoim dzieckiem?

Kieruje się prawem boskim, a nie ludzkim – jest wolna, może decydować o sobie i Immanuelu. Kieruje się prawem boskim, a nie ludzkim – jest wolna, może decydować o sobie i Immanuelu. Mirosław Gryń / Polityka
Narodziny Immanuela po prostu nie miały prawa się wydarzyć.
Konwencja ONZ zakłada, że takim jak ona państwo powinno pomagać w wychowywaniu dzieci, a nie je odbierać.Mirosław Gryń/Polityka Konwencja ONZ zakłada, że takim jak ona państwo powinno pomagać w wychowywaniu dzieci, a nie je odbierać.

Immanuel przyszedł na świat przez cesarskie cięcie 18 października 2014 r. o godzinie 4.25. Wcześniej Matka miała widzenie, że Bóg da jej lekki poród, ale kiedy zaczęły się bóle, przystała na operację. Personel oddziału położniczego w szpitalu w Tomaszowie Lubelskim wiedział, że będzie ciąć schizofreniczkę, bo kilka dni wcześniej dostał w tej sprawie list od gminy. Może i Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Z. nie miał prawa ujawniać szczegółów na temat zdrowia psychicznego Matki, ale przecież – jak przekonują pracownicy – mogła być groźna dla innych rodzących. Albo dla Dzieciątka, które jako chora psychicznie urodziła na pół bezprawnie, bo w myśl Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego „nie może zawrzeć małżeństwa osoba dotknięta chorobą psychiczną lub niedorozwojem umysłowym”.

Nikt nie ma litości nad bratem swym

No więc siedzi – jak o niej mówią w szpitalu – Matka Boska w darowanej koszuli nocnej, w warunkach luksusowych, bo w trójce zamienionej na jedynkę. Siedzi sama nie tylko dlatego, że nikt jej nie odwiedza, ale też ze względów bezpieczeństwa. Jest spokojna, zrównoważona, ale szpital woli nie ryzykować i nie kłaść zdrowej położnicy obok chorej psychicznie. Poza tym tak łatwiej ją upilnować, czyli sprawdzać, jak zajmuje się dzieckiem. A Matka Boska – ku zaskoczeniu personelu – opiekuje się Immanuelem wzorowo. Karmi piersią, kąpie (pod okiem położnych, bo boją się ją zostawiać samą z niemowlakiem) i przewija. Zupełnie jak te normalne, a nawet czasem – jak zauważa oddziałowa – z większą czułością. Tylko raz, chyba po wizycie kuratora z sądu, wyszło z niej szaleństwo. Ciskała się po sali i krzyczała, że nie da sobie odebrać Dzieciątka, napomykając coś o wyciągniętej ręce Boga i karzącym mieczu ognistym.

Polityka 48.2014 (2986) z dnia 25.11.2014; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Miłosierdzie gminy"
Reklama