„Lajki za cycki”, „Ty pasztecie”, „wielorybie”, „obleśna świnio”, „schabie z Biedronki”. Albo: „schowaj się z tą mordą”. Tak to brzmiało, gdy nastolatki komentowały w internecie zdjęcia swojej koleżanki z warszawskiego gimnazjum. W realu, w szkole, namawiały ją na selfie, a potem je hejtowały. A jeśli nie wrzuciła fotek, mówiły o niej, że „lama”, że „niedojebana mózgowo”. Więc wrzucała. I słyszała znów, co słyszała. Była inna, bo jako pierwszej w klasie urosły jej duże piersi.
Szlam sieciowy
Statystyki Orange mówią, że przeciętny nastolatek spędza na portalach społecznościowych nawet 4 godz. dziennie. Jako jednej z głównych form kontaktu z rówieśnikami używa ich 97 proc. nastolatków, ale też spory odsetek 9–10-letnich dzieci. Zgodnie z regulaminami wielu serwisów nie powinno ich tam być, jednak ich rodzice są przeciwnego zdania.
Internet to dla tego pokolenia najważniejsze współczesne pole walki o akceptację, czyli lajki albo komentarze, co ma w tym wieku znaczenie zasadnicze. Zwłaszcza że, zdaniem pracujących z młodzieżą, diametralnie zmieniło się w tym pokoleniu znaczenie pojęcia atrakcyjność. Dziś nie znaczy już ona tyle, co bycie pięknym, pociągającym fizycznie, ale – powszechnie zauważonym. Z najnowszych badań Fundacji Dzieci Niczyje wynika jednak, że nastolatki doświadczają w internecie niebezpiecznie wiele hejtu, czyli nienawiści, pogardy. Co piąty – wedle badań fundacji – padł wręcz ofiarą cyberprzemocy, czyli zbiorowego prześladowania, nękania, zaszczuwania. Portal cyberhate.