Jak wiadomo, pod rządami Platformy sytuacja prawdy stała się dramatyczna. Zdaniem prezesa Kaczyńskiego ma miejsce atak państwa na społeczeństwo, któremu uniemożliwia się dostęp do prawdy, w wyniku czego nie wie ono, jaka faktycznie jest prawda i kto konkretnie odpowiada za przekręt polegający na tym, że zamiast prawdy jest ciepła woda w kranie.
PiS w imieniu Polaków domaga się prawdy, niestety jej nie otrzymuje. Posłowie tej partii narzekają, że zamiast prawdy są afery, jest drożyzna, ustawa o in vitro oraz kolejne stenogramy i kopie nagrań z kokpitu Tu-154. Na tych kopiach wprawdzie coraz wyraźniej słychać jakieś głosy, ale nie są to głosy prawdy, bo jak ustalił zespół Macierewicza, prawda jest taka, że i kopie, i stenogramy zostały sfałszowane.
Wolnemu Polakowi prawdy potrzeba jak powietrza, gdyż w nieprawdzie się dusi. Nie wystarcza mu zresztą znajomość prawdy na jakiś konkretny temat. Wolnemu Polakowi chodzi o to, żeby znać prawdę w ogóle, czyli wiedzieć, jak naprawdę jest i dlaczego ukrywa się dowody na ten temat, kto za tym stoi, kim byli rodzice tego kogoś, jakie obco brzmiące nazwiska poprzednio nosili, jak wysokie funkcje pełnili w UB, SB i Ludowym Wojsku Polskim, wodą na czyj młyn byli, na polityczne zlecenie jakich kół, za ile, po czyich trupach, na jakich serwerach i w imię jakich antypolskich interesów?
W celu znalezienia odpowiedzi na te pytania niepokorne media uruchomiły przemysł prawdy. Wytwarzana przez ten przemysł prawda jest produktem tanim, prostym w użyciu, dostępnym nawet dla najuboższych. W dodatku jest produktem czysto polskim, powstającym z materiałów pochodzących ze źródeł odnawialnych, takich jak wystąpienia prezesa Kaczyńskiego, ustalenia zespołu Macierewicza czy zasoby archiwalne IPN.
Panuje opinia, że po dojściu do władzy sił prawdy skupionych wokół prezesa Kaczyńskiego i posła Macierewicza produkcja prawdy może wzrosnąć.