Paweł Kukiz wygrał zdecydowanie w grupie wyborców do 30 roku życia – 40 proc. spośród nich zagłosowało na piosenkarza. Co ciekawsze, poparcie dla Kukiza rozkładało się w całej Polsce mniej więcej równomiernie, na poziomie 20 proc. W przypadku Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy widać ciągle nieśmiertelny podział preferencji politycznych wzdłuż granic wytyczonych zaborami. Kukizowcy ostatecznie dziedzictwo zaborów unieważnili. Kim są?
Mówią o sobie legiony Kukiza, kukizowcy, woJOWnicy lub kukizomaniacy. Przez ostatni przedwyborczy miesiąc po miastach jeździli kukizofurami oklejonymi naklejkami z logo kampanii albo w oznakowanych koszulkach agitowali wśród znajomych i, jeśli nadarzyła się sprzyjająca okazja, również wśród nieznajomych. Ta kampania to była również ich kampania. Bez wsparcia partyjnych aparatów, prawie bez pieniędzy.
Rozczarowanie młodych
Najmłodsi, do 30. roku życia, najczęściej reprezentowali jedną z dwóch postaw. Pierwsza to świadome zaangażowanie w kampanię – takie jak w przypadku zbliżającego się do trzydziestki Dominika, absolwenta politologii na UW. Po wielu latach działalności w organizacjach studenckich i młodzieżówkach partii prawicowych w rodzimym Radomiu (m.in. na rzecz Jarosława Gowina) teraz ma zamiar dołączyć do ruchu obywatelskiego na rzecz jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) – lub co tam innego powstanie – w jesiennych wyborach do Sejmu.
Jak wielu jego zainteresowanych polityką kolegów, od lat popierał tzw. kandydatów antysystemowych, czyli tych spoza głównego nurtu politycznego, pokazujących grubym misiom fucka. Ich fascynacje przebiegały różnymi torami – poparciem dla globalnego ruchu Anonymous, sprzeciwiającego się m.