Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Joanna od origami

Joanna od origami. Nastolatka, którą pasjonują terapie eksperymentalne

Asia Jurek chce pracować nad nowymi terapiami, z takim celem, że gdzieś jest człowiek, który kiedyś dostanie to leczenie. Asia Jurek chce pracować nad nowymi terapiami, z takim celem, że gdzieś jest człowiek, który kiedyś dostanie to leczenie. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
W drugiej klasie liceum opracowała metodę dostarczania chemii wprost do zaatakowanych przez nowotwór komórek. Rok później, razem z koleżanką, projekt bioimplantu z komórkami macierzystymi. Znajomi Asi Jurek mówią, że pewnie kiedyś dostanie Nobla.
Asia wymyśliła, by w nanowłókna włożyć nanocząstki złota, do których podczepione są cząsteczki doksorubicyny. W ten sposób nanowłókna dostarczą lek, czyli tzw. chemię, bezpośrednio do tkanki nowotworowej.Sebastian Kaulitzki/Smarterpix/PantherMedia Asia wymyśliła, by w nanowłókna włożyć nanocząstki złota, do których podczepione są cząsteczki doksorubicyny. W ten sposób nanowłókna dostarczą lek, czyli tzw. chemię, bezpośrednio do tkanki nowotworowej.

Rodzice za największe swoje szczęście i sukces jedynaczki uważają to, że jest zdrowa. Bo pierwsze lata życia córki to był ogromny lęk i nieustanna rehabilitacja. Asia przy porodzie doznała niebezpiecznego urazu splotu barkowego. Obawy lekarzy nie potwierdziły się: dziewczyna jest zupełnie zdrowa. Ale swoje przeszli. Tata śmieje się dziś, że te nieprzeciętne zdolności córki to trochę jego zasługa, bo to on, górnik z Bełchatowa, niestrudzenie ćwiczył z Asią niemowlakiem metodą Voigty, która pobudza i stymuluje ośrodki nerwowe. Potem były już klasyczne ćwiczenia i dwu-, trzyletnia dziewczynka musiała nauczyć się wytrwałości i cierpliwości, jakiej nikt od dzieci w tym wieku na ogół nie wymaga. W przyszłości to się przydało. Choćby wtedy, gdy spędzała całe godziny w laboratorium, cierpliwie mieszając i przelewając roztwory, albo gdy uczyła się prząść nanowłókna urządzeniem trochę przypominającym elektroniczne szydełko. – Bierze się roztwór nanocząstek złota, dołącza do roztworu polimeru i robi z tego taką zupę, naciąga się ją strzykawką i podłącza bardzo wysokie napięcie – tłumaczy Asia. – Wtedy pod UV można zobaczyć cienkie jak włosy włókna, które zaczynają na siebie nachodzić, a po kilkunastu minutach robi się z nich biała taśma, i to jest właśnie ta modyfikowana mata polimerowa.

A jeżeli do nanocząstek złota dołączy się lek, doksorubicynę, i taką matę w przyszłości wszyje choremu, to lek będzie się uwalniał w miejscu zaatakowanym przez nowotwór, np. w trzustce, omijając zdrowe organy.

Polityka 26.2015 (3015) z dnia 23.06.2015; Społeczeństwo; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Joanna od origami"
Reklama