Między buntem a obiadem
Sondaż „Polityki”: Między buntem a obiadem. Mamy nowy konflikt pokoleń
Ostatnie zawirowania polityczne związane z wyborami prezydenckimi i pojawieniem się nowego bytu politycznego – ruchu Pawła Kukiza – zwróciły uwagę zwłaszcza na najmłodszych wyborców. Okazało się, że ich poglądy na sprawy kraju – dotąd dość lekceważone – nagle nabrały znaczenia, bo mogą skutecznie zmieniać scenę polityczną. Zwłaszcza że, jak pokazały majowe wybory, są oni skłonni iść do urn, zarówno w pierwszej, jak i, co było dla wielu szczególną niespodzianką, także w drugiej turze. Uaktywnienie się tego pokolenia może być zatem trwałe.
Jednocześnie pojawiły się inne pytania: czy różne pokolenia, generacje dzieci, rodziców, dziadków, rozumieją się, potrafią komunikować? Może za mało o sobie wiedzą, nie znają nawzajem swoich wizji rzeczywistości. Może pojawiły się oddzielne Polski, w których każda generacja pielęgnuje własne idee, przekonania, poglądy i przesądy, i że te Polski nawzajem się nie słyszą, nie widzą, do siebie nie mówią.
Wykształcenie a kariera
Postanowiliśmy sprawdzić te generacyjne Polski. Co sądzą o kilku ważnych sprawach i problemach, czy są między nimi istotne różnice? TNS Polska przeprowadził na zlecenie POLITYKI sondaż. Podzieliliśmy społeczeństwo na pięć grup wiekowych. Pierwsza to 15–24 lata, a więc liceum i całe studia – 40 proc. pełnoletnich osób z tej grupy poparło Kukiza, a nawet najmłodsi z tego przedziału będą mogli głosować w następnych wyborach. Druga grupa to 25–35 lat, wiek, w którym podejmuje się pracę, bierze kredyt, szuka stabilizacji, identyfikuje własny i grupowy interes; następny przedział to 36–50 lat, czyli wkroczenie już w pełną dorosłość, wiek największej aktywności zawodowej i rodzinnej, konsumowania dorobku, pełnej stabilizacji, kiedy ma się zapewne najwięcej do stracenia.