Seks bez sensu
Seks bez sensu. Polskie nastolatki nie bardzo wiedzą, jaki organ do czego służy
Wiadomo na przykład, co to jest seks oralny i analny. Bartosz, lat 17: – Oralny, czyli ustny. Uprawiałem z moją ówczesną dziewczyną u mnie w domu, rok temu. Najpierw ja się nią zająłem, a potem ona mi się odwdzięczyła. Takiego prawdziwego seksu, czyli domacicznego, jeszcze nie uprawiałem.
„Seks domaciczny” to nieprzypadkowe przejęzyczenie. Polskie nastolatki nie za bardzo wiedzą, jaki organ do czego służy. W opublikowanym niedawno raporcie Instytutu Badań Edukacyjnych na temat oczekiwań wobec edukacji seksualnej ledwie 14 proc. 18-letnich kobiet i 9 proc. mężczyzn w tym samym wieku dobrze odpowiedziało na wszystkie pytania o funkcje poszczególnych narządów. Zadanie było z poziomu szkoły podstawowej: „Co wytwarza komórki jajowe?”, „Jaki narząd wprowadza nasienie do pochwy?”, „Gdzie rozwija się płód?”.
Pauliny Trojanowskiej z Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton taki wynik nie dziwi: – Zacznijmy od tego, że bardzo wiele kobiet i dziewcząt w Polsce właściwie nie wie, jak wyglądają ich własne narządy płciowe. Widzę reakcje, gdy na zajęciach pokazuję rysunki zewnętrznych narządów płciowych kobiety: „Fuu!”, „Ble!”, „Co to jest?!”. W podręcznikach wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) nie ma nawet przybliżonego rysunku dolnych partii kobiecego ciała. Są tylko schematy narządów wewnętrznych, ryciny przypominające głowę krowy: macica, jajniki, jajowody.
Zasadniczo jednak to chłopcy mają gorzej. Z dziewczyną mama musi porozmawiać, gdy córka dostaje pierwszy okres („choć nie ma pewności, na ile takie rozmowy koncentrują się na sprawach fizjologicznych, a w jakim stopniu poruszane są w nich także aspekty psychiczne i emocjonalne, pomagające młodej osobie zrozumieć zachodzące w niej przemiany” – zwracają uwagę autorzy raportu).