Dawnego i nowego, klasycznego i eksperymentalnego, znakomitego i niestrawnego... A przed każdym seansem: reklamy. Wiadomo, nihil novi, sponsorzy swoje muszą dostać, więc lecą z ekranu klipy, których publiczność stopniowo uczy się na pamięć. Między nimi zaś – reklama Wrocławia jako Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r.
Jak też ta kultura, proszę Państwa, wygląda? Gdybyśmy wzięli na seans przypadkowo spotkanego Marsjanina i pokazali mu filmik ESK, czegóż by się dowiedział o bogactwie kultury europejskiej?