Jeżeli nie będzie oparcia w historii i prawdzie, to nie będzie Polski – tak uważa Kazimierz Kiejdo, burmistrz miasteczka Pieniężno na Warmii, który z pomnikiem generała Iwana Czerniachowskiego wojował od lat, aż ostatniej jesieni zwyciężył. Ale dziwna rzecz: płaskorzeźba z brązu, przedstawiająca głowę generała, walczy z burmistrzem nadal z podłogi dawnego magazynu gminnej spółdzielni, gdzie ją umieszczono.
Cały Iwan Daniłowicz Czerniachowski – ambitny i uparty perfekcjonista.
Burmistrz
Niedawno ludzie generała przypuścili na burmistrza atak propagandowy – w mediach ukazały się informacje, że Kiejdo to kontrabandzista. Na telewizyjnym pasku poszło nawet, że już go aresztowano. On tu burmistrz, córka Straż Graniczna, żona agencja bankowa – nadszarpywano zaufanie publiczne do rodziny. Kiejdo zażądał od mediów wyjaśnień, ale dziwna rzecz: szkalowanie ucichło i twierdzono, że w ogóle nigdy nie miało miejsca; dowodów było brak. – Kto raz się przestraszy, przez całe życie będzie uciekał – mówi burmistrz. Z Czerniachowskim procedować nie przestał.
Kiejdowie pochodzą z wileńskiej Oszmiany. Stryj Stanisław pracował w kierownictwie wywiadu tamtejszego AK. A generał Iwan Czerniachowski w drodze na Berlin rozbijał struktury armii stryja, pomagał NKWD aresztować jego dowódców – zapraszał niby na sojusznicze rozmowy. Tak wpadł pułkownik Aleksander Krzyżanowski „Wilk” – komendant AK Okręgu Wileńskiego, później Rosjanie rozbroili oddziały „Wilka”, część żołnierzy wcielili do Armii Czerwonej. A generał parł dalej na zachód, aż zginął w 1945 r. w pobliżu Pieniężna, które wtedy nazywało się Melzak. W tym czasie stryj Stanisław pracował przymusowo w łagrach Saratowa i Astrachania, a po wojnie zajął się harcerstwem w Słupsku.