Święta Rodzina na uchodźstwie
Historię Kościoła tworzyli uciekinierzy i wygnańcy
Ucieczka w dalekie, obce strony to przeżycie traumatyczne, które zostawia ślad na całe życie. Nie ma w Europie znaczniejszego narodu, który by przez tę traumę nie przeszedł. Nie ma w Polsce rodziny, która by w swej historii z nią się nie zetknęła i nie opowiadała o tym z pokolenia na pokolenie.
Polacy wielokrotnie uchodzili przed prześladowaniami, wojną i biedą, jak dzisiaj tysiące migrantów z obozów w Turcji. Nieraz też przyjmowali uchodźców: Żydów, Ormian, dysydentów religijnych, Rosjan i Gruzinów, którzy uciekali przed rewolucją bolszewicką. W nowszej historii Greków uciekających przed juntą pułkowników czy Węgrów uciekających przed sowiecką pacyfikacją Budapesztu. Z takimi doświadczeniami, z takimi historiami rodzinnymi powinno być łatwiej odnaleźć się w opowieści o ucieczce Świętej Rodziny do Egiptu. Wczuć się w sytuację Józefa, jego młodej żony Maryi i jej synka Jezusa.
Sen Józefa
Sytuacja była dramatyczna. W środku nocy Józef miał sen, w którym anioł ostrzegł go o niebezpieczeństwie grożącym rodzinie. Król Żydów Herod „będzie szukał Dziecięcia, aby je zgładzić”. Józefie, wstawaj, budź żonę, bierzcie dziecko i uciekajcie natychmiast do Egiptu! Herod miał obsesję na punkcie władzy. Nie wahał się wydać rozkazu zabicia własnych synów, aby mu jej nie odebrali. A gdy dowiedział się od astrologów, że w Betlejem urodził się niedawno chłopiec, któremu magowie oddali pokłon jak królowi, uznał nowo narodzone dziecko za zagrożenie. Dary mędrców ze Wschodu były symboliczne. Złoto oznaczało godność monarszą, kadzidło – godność Syna Bożego, mirra – męczeństwo. Wściekły Herod kazał wymordować wszystkich chłopców poniżej drugiego roku życia.
Na rzeź niewiniątek ani też na ucieczkę do Egiptu nie ma mocnych dowodów historycznych, a jednak poruszają one do dziś wyobraźnię zwykłych wiernych i wielkich artystów.