Artykuł Agnieszki Sowy „Nerkodawcy” (POLITYKA 49) promuje ideę transplantacji narządów w Polsce, wskazując na limity, które ograniczają w naszym kraju program przeszczepiania nerek, szczególnie pobranych od żywego dawcy. Wierzę, że jesteśmy w stanie wspólnie rozwiązać większość opisanych przez autorkę problemów, a sam artykuł stanie się kanwą do konstruktywnych rozmów o tak potrzebnych zmianach w polskiej medycynie transplantacyjnej.
W Polsce od kilku lat liczba przeszczepień nerki pobranej od dawcy zmarłego utrzymuje się na tym samym poziomie (ok. 1100/rok), tj. 30 nerek pobranych ze zwłok w przeliczeniu na 1 mln mieszkańców. We Francji, Austrii, Belgii i Norwegii wskaźnik ten wynosi ok. 40, a w Hiszpanii i Chorwacji ponad 45. W 2010 r. wykonano w Polsce 50 transplantacji nerek od żywego dawcy, w 2015 niewiele więcej – 60. Zgodnie z założeniami Narodowego Programu Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej w 2020 r. powinniśmy wykonać 2,9 transplantacji nerek pobranych od żywego dawcy na 1 mln mieszkańców (w 2014 r. było to 1,5). Jeśli uda nam się je spełnić, to w 2020 r. znajdziemy się na poziomie obecnie notowanym na Białorusi i Ukrainie. W wiodących krajach Europy wskaźnik ten przekracza 30. Odsetek transplantacji nerek od żywego dawcy w odniesieniu do ogółu transplantacji nerek stanowi w Polsce zaledwie 5 proc. W USA to 30 proc., a w Holandii ponad 50 proc.
W ostatnich latach wzrasta w Polsce systematycznie liczba chorych dializowanych: średnio o 800–900 chorych rocznie.