Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Rządzenie przez dzielenie

Dlaczego politycy tworzą sztuczne podziały w społeczeństwie

Referendalny Frankenstein został stworzony przez Camerona, zerwał się ze smyczy. I przestał się oglądać na swojego twórcę. Referendalny Frankenstein został stworzony przez Camerona, zerwał się ze smyczy. I przestał się oglądać na swojego twórcę. Facundo Arrizabalaga/Pool/Reuters / Forum
Politycy robią, co mogą, żeby ustawić nas wzdłuż frontów, które są dla nich wygodne. Dlatego tworzą problemy, zamiast je rozwiązywać. I zamiast nas łączyć – dzielą. Nie możemy im na to pozwalać.
Pod wieloma względami jesteśmy makietą społeczeństwa niemal idealnego.Krzysztof Wójcik/Forum Pod wieloma względami jesteśmy makietą społeczeństwa niemal idealnego.

Referendum secesyjne podzieliło Brytanię tak, jak referendum akcesyjne kiedyś podzieliło Polskę. Secesja brytyjska jest oczywistym gospodarczym i politycznym absurdem, tak jak polska akcesja była historycznie oczywistą oczywistością. Ale oba referenda były potrzebne politykom. I podobnie jak wiele sztucznie tworzonych bytów zaczęły żyć własnym życiem.

Decyzja w sprawie referendum secesyjnego nie miała wiele wspólnego z secesją. Cameronowi szło o lepszą pozycję Brytanii w negocjacjach z Brukselą, o zepchnięcie do narożnika secesjonistycznego UKIP Nigela Farage’a, który odbierał konserwatystom głosy, i o wzmocnienie pozycji premiera w jego partii. Kiedy jednak referendalny Frankenstein został już przez Camerona stworzony, to zerwał się ze smyczy. I przestał się oglądać na swojego twórcę.

Fantazmat podziału 

Skoro premier zapytał – każdy, kto chciał się liczyć, musiał udzielić jakiejś odpowiedzi. Więc wszyscy politycy zaczęli kalkulować. Z punktu widzenia polityków i grup politycznych pytanie: zostać czy wyjść?, miało małe znaczenie w porównaniu z pytaniem: za czym się opowiedzieć, czyli być za wyjściem czy za pozostaniem? Dla brytyjskiej klasy politycznej secesja stała się tym, czym dla klasy politycznej w Polsce była najpierw dekomunizacja (z lustracją), potem IV RP, a wreszcie „zamach smoleński” – polaryzującym fantazmatem, tożsamościowo dzielącym wyborców w sposób na tyle angażujący emocje i wyobraźnię, by wykluczyć racjonalne myślenie.

Taki fantazmat ma tę zaletę, że jest wystarczająco nieostry i odległy, by nie trzeba się było wdawać we frakcjonujące społeczeństwo szczegóły.

Polityka 26.2016 (3065) z dnia 21.06.2016; Polityka; s. 19
Oryginalny tytuł tekstu: "Rządzenie przez dzielenie"
Reklama