Zapleczem dla tworzonych właśnie wojsk obrony terytorialnej będą organizacje proobronne – ogłosił minister Antoni Macierewicz. Wśród nich – krakowskie Stowarzyszenie Jednostka Strzelecka 2039. Maszerują w niej, ramię w ramię, skrajna prawica z Falangi i byli członkowie prokremlowskiej partii Zmiana.
Wojska obrony terytorialnej to ukochane dziecko ministra Antoniego Macierewicza. Mają prowadzić „działania antykryzysowe, antydywersyjne, antyterrorystyczne oraz antydezinformacyjne w obronie bezpieczeństwa cywilnego oraz dziedzictwa kulturowego narodu polskiego”. Rząd przyjął już potrzebny projekt nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczpospolitej. Ma ona wejść w życie z początkiem 2017 r. – tak jak same WOT.
Podziw dla Putina
Wiosną armia rozesłała do organizacji proobronnych listy z pytaniami o liczebność jednostek i ich stosunek do służby w WOT. Do krakowskiego Stowarzyszenia Jednostka Strzelecka 2039, liczącego ok. 80 członków, zwrócił się szef miejscowej Wojskowej Komendy Uzupełnień. „Chciał ode mnie listy członków jednostki po 18. roku życia. Są oni wpisani jako potencjalni kandydaci do małopolskiej obrony terytorialnej” – relacjonował później w rozmowie z Radiem Kraków st. sierżant Marcin Dul, dowódca SJS 2039.
W czerwcu 2016 r. strzelcy jednostki 2039 pochwalili się w mediach społecznościowych, że jadą na Anakondę 2016 – największe od lat wspólne ćwiczenia polskiej armii i wojsk z państw NATO. W trakcie zajęć jednostka 2039 miała realizować scenariusz ułożony przez zawodowych wojskowych: bronić zapory nad Soliną, którą chcą wysadzić w powietrze terroryści.