Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Sklep z zabawkami

Nasz reporter w seksszopie. Jakie są nowe obyczaje seksualne w Polsce?

Najbardziej pani Aneta lubi bankowców i marketingowców. Może w pracy tego nie widać, ale w sex shopie jak najbardziej, że to ludzie z fantazją. Najbardziej pani Aneta lubi bankowców i marketingowców. Może w pracy tego nie widać, ale w sex shopie jak najbardziej, że to ludzie z fantazją. Piotr Kmionka / Reporter
Nasz reporter badał w sex shopie nowe obyczaje seksualne rodaków.
Od niedawna nastąpił silny podział na sklepy dla klientów z wyższej półki i całą resztę.Peter Dazeley/Getty Images Od niedawna nastąpił silny podział na sklepy dla klientów z wyższej półki i całą resztę.

Pani Aneta profesjonalnie wodzi klientów między półkami. Wodzi dosłownie i w przenośni, bo jak tylko ktoś sięga po wibrator, to sprzedawczyni od razu proponuje mu baterie. Namawia na żelik. Jak widzi, że klient rokuje, to ciągnie na dział przebieranki. Wiadomo, każdy chce mieć kociaka w łóżku, a tak się szczęśliwie składa, że pani Aneta ma właśnie taki strój na półce. Jest i zakonnica (kompletnie się nie sprzedaje, ale o tym klientowi się nie mówi), i pokojówka (lider sprzedaży, o czym można wspomnieć). Jeśli klient ma partnera mężczyznę, to można kupić dla niego lateksową kominiarkę z wycięciem na oczy i usta. Na rower się to raczej nie nadaje, za to w sypialni podobno można w tym wytrzymać nawet dłuższą chwilę. Do tego męskie stringi, zwane w branży hamakiem.

Złota rybka

Pionierskie sex shopy zakładane na początku lat 90. w większości upadły. Branża wchodzi właśnie w drugą fazę kapitalizmu. Kilka lat temu zaczęły powstawać pierwsze sieci i wchodzić firmy zagraniczne, te ostatnie bez większych sukcesów. Sieci zostały dwie.

Od niedawna nastąpił również silny podział na sklepy dla klientów z wyższej półki i całą resztę. Pani Aneta obstawia ten drugi segment. O tym zdecydowała geografia, bo miasto, choć duże i z ambicjami, ma silne piętno robotnicze.

Ogólnie – praca jak to w handlu. Jak klient idzie do warzywniaka po samą marchewkę, to dobry sprzedawca też go nie wypuści bez pietruszki i selera. I tak widzi rzecz pani Aneta. No, może nie do końca to warzywniak, bo tam widać, co ludzie wkładają do garnka, ale nie widać łóżka. Przemyślenia pani Anety na temat tego ostatniego po dziewięciu latach w branży wcale nie są różowe.

A więc: widać, że ludzie są pogubieni. Myli im się własne łóżko z filmowym. I to z filmów nie z jednym X, ale od razu trzema.

Polityka 3.2017 (3094) z dnia 17.01.2017; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Sklep z zabawkami"
Reklama