Powołany przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu biegły dr Piotr Kwieciński, specjalista ginekolog położnik, przeanalizował nadesłane przez sąd 93 historie chorób pacjentek. W 76 przypadkach lekarze przeprowadzili zabiegi niezgodnie z rozpoznaniem wstępnym i rozpoznaniem ze skierowania. Niemal połowę stanowiły pacjentki z guzami bądź torbielami jajników. Tylko u jednej wykonano badanie ultrasonograficzne oceniające zaawansowanie choroby. Wszystkie poddano za to histeroskopii, czyli endoskopowemu badaniu macicy, podczas którego nie sposób zobaczyć jajników, za to – w przypadku, gdy na przydatkach są zmiany rakowe – można spowodować rozsianie nowotworu.
Wszystkie kobiety były pacjentkami uniwersyteckiej kliniki prof. dr. hab. Mariusza Zimmera. „Biegły zostawia Wysokiemu Sądowi decyzję co do ewentualnego przekazania tych materiałów prokuraturze celem zbadania, czy doszło do pogorszenia stanu zdrowia niewłaściwie diagnozowanych pacjentek” – konkluduje ekspertyzę dr Piotr Kwieciński. Powołano go w sprawie cywilnej, jaką Akademicki Szpital Kliniczny (dziś Uniwersytecki) we Wrocławiu wytoczył byłemu pracownikowi, niegdyś nawet dziekanowi, dr. hab. Jerzemu Heimrathowi – za narażanie na szwank dobrego imienia szpitala przez publicznie piętnowanie wykonywania wysokopłatnych procedur medycznych bez wskazań. Chodzi właśnie o histeroskopie, które w klinice prof. Mariusza Zimmera robiło się taśmowo, na masową skalę, także pacjentkom ze zmianami na jajnikach. – Przesłaliśmy sądowi liczne zastrzeżenia merytoryczne do opinii biegłego dr Piotra Kwiecińskiego – odpowiada prof. Zimmer. – Na jakiej podstawie osoba, która wykonała, co sama przyznaje, siedem takich zabiegów, ocenia lekarza, który rocznie wykonuje ich ponad 400?