Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN przebadał 255 średniej wielkości polskich miast, czyli miejscowości z liczbą mieszkańców mniejszą niż stolica województwa, ale powyżej 20 tys. osób. Wyniki są zatrważające: prawie połowie z nich, 122 miastom, grożą marginalizacja i zjawiska kryzysowe.
Problemy, z którymi mierzą się te miasta, dotyczą m.in. spadku liczby ludności, zwłaszcza osób młodych i lepiej wykształconych, wyjeżdżających z kraju lub emigrujących do większych ośrodków.
Prof. Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN tłumaczy, że w większości miast, w których występują niekorzystne tendencje, problem jest ten sam. „Najważniejsze wyzwanie rozwojowe Polski niewątpliwie związane jest z demografią. Stąd też, ze względu na duże prawdopodobieństwo wyludnienia się, skrajnie zła pozycja takich miast jak Prudnik” – podkreśla. „Występują tu niekorzystne tendencje demograficzne, brakuje miejsc pracy, które utracono z powodu zmian podziału administracyjnego w 1999 r., kiedy 49 województw zastąpiło 16. Większe ośrodki wypłukują z tych miejscowości funkcje wyższego rzędu, a przemysł, który był jednym z głównych motorów napędzających te miasta, upadł. Do tego dochodzą kwestie niedostatecznego powiązania z siecią dróg wyższego rzędu: autostradami i drogami ekspertowymi. Dotyczy to np. Wałbrzycha czy Jeleniej Góry” – wyjaśnia prof. Śleszyński.
W największym stopniu problemy dotyczą Prudnika w woj. opolskim, Hajnówki w woj.