Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Ciężar ciąży

Pogrzeby po wczesnych poronieniach

Chcielibyśmy zabrać ciałko – tak formułują swoją prośbę, choć przecież mają świadomość, że dostaną pojemnik z kilkoma miligramami tkanki. Chcielibyśmy zabrać ciałko – tak formułują swoją prośbę, choć przecież mają świadomość, że dostaną pojemnik z kilkoma miligramami tkanki. Mirosław Gryń / Polityka
Urna albo mała trumienka. W środku kilka komórek, z trudem odszukanych przez genetyka. Takie pogrzeby to sposób rodziców na radzenie sobą z traumą. A czasami – sposób na zasiłek.
Poronienie przy ciąży in vitro pogłębia frustrację, ponieważ do jednego nieszczęścia dokłada się kolejna porażka.Mirosław Gryń/Polityka Poronienie przy ciąży in vitro pogłębia frustrację, ponieważ do jednego nieszczęścia dokłada się kolejna porażka.

„Powstała potworna pustka we mnie i naokoło mnie” – napisała na internetowym forum Annina. „Mam wrażenie, że tylko ja obchodzę rocznice śmierci moich aniołków” – zwierza się Ilona. „Kruszynka odeszła, a ja dołączyłam do grona aniołkowych mam” – wyznaje Małgosia.

Ilona – cztery poronienia, Annina – dwa. Małgosia – czwarty tydzień ciąży biochemicznej. Dochodzi do niej na początkowym etapie zagnieżdżania zarodka w macicy. – Jest to bardzo wczesne niepowodzenie – tłumaczy prof. Piotr Węgrzyn, kierownik Kliniki Położnictwa i Perinatologii w Szpitalu Pediatrycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Ciąży nawet nie widać w obrazie ultrasonograficznym. Świadczy o niej tylko dodatni test ciążowy, ale po tygodniu przychodzi spóźniona miesiączka. – Nie wiadomo, co stało się przez tych kilka dni. Czasem zdarzają się takie sytuacje, kiedy zarodek obumiera i zostaje wydalony z organizmu kobiety.

W pierwszych sześciu tygodniach od zapłodnienia niepowodzenia dotyczą blisko 60 proc. ciąż! – Dlatego, by nie odczuwać zawodu, bezpieczniej zaczekać z powiadomieniem rodziny i znajomych do ukończenia pierwszego trymestru, czyli do 13.14. tygodnia – radzi prof. Węgrzyn. Dawniej, kiedy o USG nikt nie słyszał, a nieuformowanego zarodka nie nazywano dumnie dzidziusiem, kobiety czekały znacznie dłużej z poinformowaniem najbliższych, że są „przy nadziei”.

A dziś? – Zmieniły się oczekiwania i nastawienie – twierdzi dr Ryszard Rutkowski, ginekolog z wieloletnią praktyką. Tym tłumaczy zachowanie kobiet, które gdy tylko spóźnia się miesiączka, już następnego dnia pędzą do apteki po test ciążowy. Natychmiast czują się matkami i zaczynają przeżywać macierzyństwo.

Polityka 3.2018 (3144) z dnia 16.01.2018; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Ciężar ciąży"
Reklama