Nowe Średniowiecze
Prof. Agata Bielik-Robson o tym, jak internet zabija cywilizację
Katarzyna Czarnecka: – Wiedza boli?
Agata Bielik-Robson: – Bardzo. Jak mówił austriacki pisarz i dramaturg, Thomas Bernhard: Im jaśniej, tym zimniej. Przyrost wiedzy związany jest z ochłodzeniem stosunku do świata, bo przestaje on być wtedy magiczny, uduchowiony, pełen sacrum. Staje się po prostu światem przedmiotowym, który postrzega się chłodno i racjonalnie, płacąc utratą emocjonalnej więzi z rzeczywistością.
I nie ma czegoś w zamian?
Jest: nieco trudniejsza więź oparta na relacji, która jednak jest czymś innym niż prostą więzią. To sposób, w jaki się odnoszą do siebie jednostki, co zakłada uprzednią separację, bez której jednostka by nie powstała. Oświecenie jest tym szczególnym momentem w historii człowieka, w którym dochodzi do oderwania jednostki od wspólnoty, by pomóc jej wyzwolić się ze świata magicznej przynależności. Ale wielu ludzi odbiera je jako zimne, bezwzględne, bolesne odczarowanie, niezrozumiały proces destrukcji, który zabiera im wszystko, co jest dla nich ważne i drogie.
Co?
Spontaniczne, niepoddane refleksji, magiczne poczucie przynależności do narodu czy wspólnoty, oznaczającej po prostu jedność.
Nie można przynależeć do wspólnoty wiedzy?
Można, ale wówczas jest to przynależność elitarna. Możliwa do osiągnięcia tylko dla tych, którzy wiedzy poszukują i należą do – jak się mówiło w oświeceniu – Republique des Lettres, czyli wspólnoty ludzi myślących i piszących.
Świat magiczny też jest groźny.
Bardzo. I o tym przekonuje oświecenie. To świat pełen mocy, nad którymi jednostka ludzka nie panuje i którym się koniec końców musi poddać. A poza tym moralnie bardzo wątpliwych. To nie są siły dobra.