Naród na murawie
Dlaczego futbol powoduje takie patriotyczne wzmożenie?
JOANNA PODGÓRSKA: – Dlaczego to akurat futbol, jak żadna inna dyscyplina sportu, powoduje największe patriotyczne wzmożenie?
KRZYSZTOF JASKUŁOWSKI: – Częściowo wynika to z tego, że same państwa były zainteresowane promocją piłki nożnej, bo dostrzegły w niej szansę na propagowanie tożsamości narodowej poprzez sport. Jest to uwarunkowane historycznie, bo masowy futbol pojawił się mniej więcej w tym samym czasie co państwa narodowe. To gra rywalizacyjna doskonale wpisująca się w retorykę konfliktu między narodami.
Ale nie tylko piłka nożna ma taki narodowy charakter. Rzecz zależy od kontekstu kulturowego. W Wielkiej Brytanii takie znaczenie ma również krykiet. Prawicowi politycy używają tam pojęcia „testu patriotyzmu” – jeśli ktoś kibicuje innej drużynie krykietowej niż angielska, to znaczy, że nie do końca jest Anglikiem, bo to dowód na lojalność wobec dawnej ojczyzny, np. Indii czy Pakistanu.
Ale chyba wobec żadnej innej dyscypliny nie używa się tak „zmilitaryzowanego” języka.
To prawda. Język futbolu jest bardzo zmilitaryzowany. Gdy czyta się komentarze sportowe, można odnieść wrażenie, że to relacja z kampanii wojennej: ostrzał bramki, bombardowanie, zmasowany atak, ofensywa na pole przeciwnika. W 1978 r. trener Jacek Gmoch wprost zapowiadał, że „biało-czerwoni jadą na futbolową wojnę”. Gra zespołowa przypomina w pewnym sensie działania armii. Łatwo porównać drużynę do oddziału wojskowego.
Może to też nawiązanie do popularnej teorii, że mecze międzynarodowe, jako substytuty bitew, prowadzą do bezkrwawego rozładowania emocji?
Bywa to tak interpretowane. Futbol jest w tym kontekście bezpiecznym przeżywaniem rywalizacji między narodami.