Asia Argento, włoska aktorka i reżyserka, była jedną z pierwszych osób, które publicznie oskarżyły Harveya Weinsteina o molestowanie seksualne. „W 1997 r. tutaj, w Cannes, zostałam zgwałcona przez Harveya Weinsteina. Miałam wtedy zaledwie 21 lat. (…) Będzie żył zhańbiony, opuszczony przez filmowy światek, który niegdyś go hołubił i tuszował jego zbrodnie” – mówiła trzy miesiące temu, wręczając nagrodę dla najlepszej aktorki. Jej przejmujące świadectwo opisywały media na całym świecie. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że Weinstein przez 30 lat wykorzystywał swoją pozycję, by molestować aktorki, pracownice swojej firmy i inne kobiety. Dziś nie przyznaje się do winy. Został zwolniony z aresztu za kaucją w wysokości 1 mln dol. Czeka na proces w domu.
Tym większe zdziwienie budzą doniesienia „New York Timesa” o tym, że kilka miesięcy po wystąpieniu w Cannes Argento opłaciła młodego aktora, który chciał ją oskarżyć o wykorzystywanie seksualne. Jimmy Bennett żądał w pozwie 3,5 mln dol., ostatecznie trafi do niego 380 tys. dol. Warunki umowy, w tym harmonogram płatności, zostały sfinalizowane w kwietniu tego roku. Dziennikarze „New York Timesa” widzieli dokumenty świadczące o tym, że Argento i Bennett zawarli ugodę.
Bez komentarza
Do wymuszonego seksu miało dojść w kalifornijskim hotelu tuż po 17. urodzinach Bennetta. Chłopak przyjechał tu z krewnym w maju 2013 r. Aktorka poprosiła go o prywatną rozmowę. Kiedy zostali sami, podała mu alkohol. Aktorka miała wtedy 37 lat, wiek „zgody” na seks w Kalifornii to 18 lat. Prawnicy Bennetta uważają, że czyn Argento zniszczył psychikę chłopaka i zatrzymał rozwój jego kariery. Według informacji „New York Timesa” Bennett skontaktował się z prawnikami aktorki w październiku 2017 r., czyli tuż po tym, kiedy Argento w tekście Ronana Farrowa po raz pierwszy wypowiedziała się publicznie w sprawie Weinsteina. Jej aktywność na rzecz praw kobiet miała go ośmielić do złożenia pozwu.
Czytaj także: Szwedzka Akademia w rozsypce. Reputację trudno będzie odbudować
Argento rozpoczęła karierę aktorską jako dziecko. Jej ojciec, Dario Argento, jest znanym reżyserem włoskich horrorów. Aktorka zdobyła dwie nagrody David di Donatello, włoskie odpowiedniki Oscarów, wyreżyserowała kilka filmów, napisała powieść, nagrywała muzykę.
Bennett też zaczął wcześnie, bo w wieku 6 lat. Najpierw występował w reklamach. Jego kariera filmowa rozpoczęła się w 2003 r. od filmu „Daddy Day Care” z Eddiem Murphym. Rok później, w wieku 7 lat, dostał rolę w „Heart Is Deceitful Above All Things”. Wtedy poznał Argento, która grała jego matkę i reżyserowała film. Utrzymywali kontakty przez wiele lat, w wywiadach i mediach społecznościowych podkreślając matczyno-synowski charakter swojej relacji. Dziś oboje odmawiają komentarzy.
Zero tolerancji
Argento wykorzystała seksualnie nieletniego chłopca. Sama została wykorzystana przez Harveya Weinsteina – żadnego z tych wydarzeń nie można negować. Żadne z tych zachowań nie jest akceptowalne. Żadne z nich nie znosi, nie usprawiedliwia drugiego ani nie powinno umniejszać oskarżeń, jakie Argento złożyła przeciwko Weinsteinowi. Choć być może nie mieści się to w zbiorowej świadomości, że można być i ofiarą, i sprawcą przemocy jednocześnie. Jak napisał jeden z włoskich dziennikarzy: jej pamięć była selektywna. Choć to trudny do pogodzenia stan rzeczy, kiedy okazuje się, że ofiara molestowania seksualnego też kogoś molestowała. Że osoba, dzięki której wydarzyło się coś dobrego, jest winna czemuś, co nie powinno się zdarzyć.
W maju w Cannes Argento mówiła: „Sami wiecie, kim jesteście. I wiedzcie, że nie pozwolimy, żeby wam się upiekło, nie będziecie dłużej bezkarni”. Teraz poznała znaczenie tych słów na własnej skórze. To tylko dowód na wszechobecność przemocy seksualnej i potrzebę kompleksowego podejścia do jej rozwiązania. Żadna z płci nie chroni przed przemocą. Kobiety też molestują, wykorzystując sytuacje, w których mają więcej władzy. To rzadsze, dlatego stanowią 95 proc. ofiar przemocy. W pozostałych przypadkach w pozycji podległości są mężczyźni.
Sprawa Argento to szansa dla całego ruchu #MeToo na potwierdzenie tego, że jest miejsce na głosy wszystkich ofiar. Nieważne, jak niewygodne, jak bardzo psujące nasze wyobrażenie o świecie i strącające z piedestałów nasze autorytety są ich doświadczenia.
Czytaj także: Ile przemocy musi być w gwałcie, żeby sprawcę skazano?