Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Wyłaź, bo cię zabiję

Policja: przepraszam, tu biją!

W biurze RPO działa zespół Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur, który bada zgłaszane przypadki stosowania przemocy m.in. przez policjantów. W biurze RPO działa zespół Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur, który bada zgłaszane przypadki stosowania przemocy m.in. przez policjantów. Anatol Chomicz / Forum
Policjanci biją, torturują i poniżają. Dlaczego? Bo rozładowują frustracje, bo nie potrafią zapanować nad nerwami. I wreszcie, bo sprawia im to przyjemność. A potem idą w zaparte – to nie my.
W latach 2008–16 w Polsce skazano 44 funkcjonariuszy policji za torturowanie osób zatrzymanych.Carlos Osorio/AP/East News W latach 2008–16 w Polsce skazano 44 funkcjonariuszy policji za torturowanie osób zatrzymanych.

Marcin Reznerowicz, 40-latek z Włocławka, został zatrzymany przez policję 31 lipca 2018 r., a następnego dnia już nie żył. Żona twierdzi, że w trakcie transportu został brutalnie pobity. Wersja policji jest inna – doznał ataku padaczki i sam się poturbował. Na śmierć.

Maciej Gorski, 76-letni emeryt, obywatel Polski i Francji, gdzie spędził wiele lat, został zabrany przez policję o godz. 22 z domu na warszawskim Mokotowie. Wrócił po 48 godzinach z kilkunastoma siniakami, zadrapaniami, uszkodzoną dłonią i śladami uderzeń na głowie. Wersja policji: był pijany i pewnie sam sobie to wszystko zrobił.

Na 70-letniego Zygmunta z Ryk natknęli się podczas kontroli w komendzie pracownicy zespołu monitorującego przypadki tortur z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Był pobity, twierdził, że przez policjanta. Ten zaprzeczył.

To wydarzenia z ostatnich tygodni. Policja jak świat światem ukrywała niewygodne prawdy albo fakty przedstawiała odmiennie niż osoby poszkodowane. Tak było w słynnej sprawie Igora Stachowiaka z Wrocławia, którego wielokrotnie i bez potrzeby rażono paralizatorem. Nie przeżył.

W radiowozie go skrzywdzili

Katarzyna Reznerowicz siedziała w pracy, kiedy zatelefonowali sąsiedzi, że przed domem stoją jacyś faceci i dobijają się do jej mieszkania. Wsiadła w taksówkę i po kilku minutach dotarła. Jeden z mężczyzn, młody i barczysty, walił w drzwi kijem od szczotki, jaki zostawiła przed wejściem. Krzyczał: „Wyłaź Reznerowicz, bo cię zapierdolę”. Okazało się, że to policjanci po cywilnemu.

Jej mąż Marcin zamknął się w mieszkaniu i nie chciał wyjść. Kilka miesięcy wcześniej został skazany na rok więzienia za posiadanie suszu z konopi indyjskich. Przesiedział w areszcie trzy miesiące, kolejne dziewięć miał spędzić we włocławskim zakładzie karnym, ale nie stawił się tam.

Polityka 38.2018 (3178) z dnia 18.09.2018; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Wyłaź, bo cię zabiję"
Reklama