Strasburg przymyka drzwi
Strasburg przymyka drzwi. To dokąd mamy pójść ze skargami?
Czeka około 20 spraw dotyczących mniejszości seksualnych. Żadna nie dotarła nawet do etapu, w którym sąd ogłasza, że sprawę przyjął i że się jej przyjrzy, co rozpoczyna całą procedurę.
Najstarszy przypadek dotyczy odebrania praw rodzicielskich lesbijce i przekazania ich babce dziewczynki. Matka skarży się, że zadecydowała jej orientacja, będąca zresztą tłem konfliktu z babką dziecka. Sprawa leży już dziesiąty rok, nikt się nią nie zajął. Dziecko, o które szło, właśnie weszło w pełnoletność.
Czekają przypadki bliźniaczo podobne do tych, jakim już przyglądał się Europejski Trybunał Praw Człowieka, gdy dotyczyły innych państw. W sprawie Oliari przeciwko Włochom, zgłoszonej przed pięcioma laty, jest już po wyroku. Niekorzystnym dla Włoch. Chodziło o standardy ochrony prawnej dla związków jednopłciowych; Trybunał nie przesądzał, jak konkretne rozwiązania mają wyglądać w danym państwie, ale zwracał uwagę, że jakieś muszą być.
– Podobne sprawy dotyczące nieuznawania przez Polskę związków osób tej samej płci oraz ich dzieci czekają, nieraz od wielu lat, na rozpoznanie przez Trybunał – mówi Paweł Knut, adwokat Kampanii Przeciw Homofobii, reprezentujący kilku skarżących z RP. Na przykład skarga na niemożność uzyskania obywatelstwa polskiego dla dziecka, syna Polaka. Rodzice, para obywateli Izraela, z których jeden jest też obywatelem Polski, żyją w zarejestrowanym za granicą związku jednopłciowym. Dzięki pomocy surogatki urodziło im się dziecko. Biologicznie jest ono potomkiem Polaka. Nawet gdyby było jego dzieckiem tylko formalnie, ma prawo do polskiego paszportu. Jednak, mimo przedłożenia wyników badań genetycznych, Polska odmawia potwierdzenia polskiego obywatelstwa dziecka, bo w akcie urodzenia rubryka „matka” pozostaje pusta, wpisano za to dwóch ojców.