Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Wilki z ulicy Grzybowskiej

Łowcy forexowych jeleni

Listy z nazwiskami i telefonami potencjalnych ofiar kupuje się na mieście. Listy z nazwiskami i telefonami potencjalnych ofiar kupuje się na mieście. Ivan Chiosea/Alamy Stock Photo / BEW
Zaczyna się od telefonu o zyskach z obstawiania wzrostów czy spadków na rynku Forex. Tysiące osób się na to nabiera, nie wiedząc, że realne w tej grze są tylko pieniądze, które wpłacają. A te znikają gdzieś na Seszelach czy wyspach Vanuatu.
Inwestycje prowadzi się w taki sposób, aby klient początkowo osiągał ponadprzeciętne zyski jako zachętę do wpłaty coraz większego kapitału, a ostatecznie tracił cały zainwestowany kapitał.SergeyP/Smarterpix/PantherMedia Inwestycje prowadzi się w taki sposób, aby klient początkowo osiągał ponadprzeciętne zyski jako zachętę do wpłaty coraz większego kapitału, a ostatecznie tracił cały zainwestowany kapitał.

Człowieka, który stał za jedną z siatek wyprowadzania pieniędzy z Polski, udało się złapać. To duża rzecz, bo tropy zwykle kończą się na zatrzymaniu – za działalność maklerską bez zezwolenia – naganiaczy klientów do zarejestrowanych w egzotycznych krajach platform inwestycyjnych, gdzie obraca się walutą, akcjami i notowaniami surowców. W ubiegłą środę rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Warszawie proces 49-letniego Avrahama G. z Izraela. Niewysoki, krępy brodacz w mycce na głowie mówi, że jest biznesmenem, finansistą, ma wykształcenie średnie, a gdy sędzia pyta, z czego się utrzymuje, przez tłumaczkę języka hebrajskiego odpowiada enigmatycznie: „z interesów, otwieram biznesy, zamykam”.

Jego adwokaci (ma ich trzech) zaproponowali sądowi uniknięcie procesu w zamian za przyznanie się i dobrowolne poddanie karze: 4,5 roku więzienia połączone z opuszczeniem aresztu za poręczeniem 300 tys. zł. Prokurator Marcin Górski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie oskarżył go o udział w międzynarodowej grupie przestępczej, posługiwanie się fałszywymi dokumentami i pranie brudnych pieniędzy. Avraham G. ochoczo wstał i powiedział krótko: „Przyznaję się”. Do czego konkretnie? – spytał zaskoczony sędzia. „Do tego wszystkiego” – Avraham G. machnął tylko ręką w kierunku prokuratora. Warunkiem przyjęcia przez sąd dobrowolnego poddania się karze jest złożenie pełnych wyjaśnień o roli oskarżonego w przestępstwie i o zleceniodawcach. Mogłoby to pozwolić na dotarcie wyżej, do mocodawców Avrahama G. – Wszystkie osoby, które brały udział w tworzeniu tej struktury, były dla siebie niezbędne, ale musiały wiedzieć o swoim istnieniu. Każdy wykonywał swój element, za który był odpowiedzialny, ktoś to koordynował, spinał, trzymał nitki – mówi Marcin Górski prowadzący to śledztwo.

Polityka 44.2018 (3184) z dnia 29.10.2018; Społeczeństwo; s. 27
Oryginalny tytuł tekstu: "Wilki z ulicy Grzybowskiej"
Reklama