Brygady Wąsika – tak nazywana jest potocznie nieformalna straż zajmująca się porządkiem i ochranianiem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego m.in. na miesięcznicach smoleńskich. To wolontariusze, ponoć nawet 300 osób – studenci, dawni działacze, sympatycy, których skrzyknął Maciej Wąsik, bliski współpracownik Mariusza Kamińskiego, wiceprezesa PiS i ministra koordynatora służb specjalnych. Wąsik jest jego zastępcą w CBA. Z nimi właśnie kojarzony jest Cezary Jurkiewicz – wpisany jako prezes już w samym akcie notarialnym z 16 listopada 2016 r., powołującym Polską Fundację Narodową i podpisanym przez prezesów, wiceprezesów i członków zarządu 17 największych spółek Skarbu Państwa.
To 55-letni teolog po Akademii Teologii Katolickiej, który porzucił po 4 latach seminarium; żonaty, ojciec ósemki dzieci. Drobny przedsiębiorca z 4-hektarowym gospodarstwem. Imał się różnych zajęć – handlował kwiatami na bazarze, był kierownikiem Dywizji Barów Kawowych w kioskach Ruchu. Zapisał się do PiS, został szefem Klubu Gazety Polskiej w podwarszawskim Wawrze i przystąpił do brygad Wąsika. Odtąd jego kariera przyspieszyła.
Dziś jest, jak sam podaje w swoim biogramie, „Koordynatorem Służby Porządkowej ochraniającej Marsze Pamięci i wydarzenia organizowane przez Prawo i Sprawiedliwość”. Jest też formalnym organizatorem miesięcznic – to jego podpis widnieje pod ich zgłoszeniami do Ratusza. W 2014 r. został radnym, a rok później Mariusz Kamiński, szef struktur stołecznych PiS, zrobił go przewodniczącym Klubu PiS w Radzie Warszawy.
Po wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych Jurkiewicz dostał posadę naczelnego dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu podległego Ministerstwu Sportu, z pensją kilkunastu tysięcy złotych. A rok później, w listopadzie 2016 r.