Nowy prezes Polskiej Fundacji Narodowej zastał w gabinecie obrazek pozostawiony przez poprzedników. Kolaż z pomnikiem Lecha Kaczyńskiego zestawionym ze zdjęciem prezesa PiS, u dołu napis „Warto być Polakiem”. To dobry symbol tego, co się działo w PFN – oto rządząca partia powołała fundację, która realizowała ideologiczne cele swojego przywódcy.
Będą zmiany w polskim KPO; Duda i Morawiecki grają ambasadorami; prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie Polskiej Fundacji Narodowej; sensacja w kobiecym turnieju na Wimbledonie; jak bardzo bać się Trumpa?
Sieć Badawcza Łukasiewicz miała być pomostem między polską nauką a gospodarką. Ma ogromny budżet, ale przez pięć lat istnienia nie dorobiła się strategii działania. Są za to wysokie pensje i przedziwne aneksy do umów o pracę, podpisywane przed wyborami. A wszystkim zarządzał m.in. były szef aferalnego NCBiR oraz człowiek od „willi plus”.
Jedną z pierwszych instytucji zlikwidowanych przez nowy rząd ma być Polska Fundacja Narodowa. W ciągu swej 7-letniej działalności dała się poznać jako państwo PiS w pigułce: wydająca po uważaniu ogromne pieniądze i stojąca ponad prawem.
Państwo cieknie. Setki milionów złotych płyną do zaprzyjaźnionych z władzą tzw. jednostek pozabudżetowych. Poza kontrolą. Tworzy się sieć powoływanych ad hoc instytucji, w których posady dostają ludzie powiązani z rządzącą prawicą.
Władza uprawiająca agresywną politykę kulturalną wykorzystuje artystów do swoich celów. Niektórzy twórcy zachowują się tak, jakby nie zdawali sobie z tego sprawy. To rodzi – delikatnie mówiąc – ogromne napięcia.
Kupiony przez Polską Fundację Narodową za ciężkie miliony jacht „I love Poland” został zawrócony z poetycznej misji rozsławiania Polski w świecie. I skierowany na prozatorski odcinek szkoleniowy.
Nowelizacja prawa prasowego, jeśli zostanie uchwalona, nieoczekiwanie może się okazać bronią na homofobiczne czy „antylewackie” wypowiedzi funkcjonariuszy władzy.
Maciej Świrski oraz „niezależne środowisko Reduty Dobrego Imienia” tropią antypolskość, tym razem w Netflixie.