„Mówili mi, że muszę skończyć z tym homoseksualizmem, bo to prawie jak pedofilia. Mówili, że koledzy w szkole mieli prawo mnie gnębić, bo stuprocentowy mężczyzna powinien wzgardzić ciotą. Katolicka »terapia« zrujnowała mi życie”.
„Wyszukałem sobie grupę terapeutyczną w Krakowie. Nie było tam ani psychologa, ani psychiatry. Sami amatorzy. Wymienialiśmy się doświadczeniami i dzieliliśmy się najintymniejszymi szczegółami naszego życia. To było żenujące. Terapia (...) wpędziła mnie w chore myślenie, że homoseksualizm jest chorobą i że ja sam jestem chory”.
„Powiedziałam, że pociągają mnie kobiety. Usłyszałam, że to nie choroba, a zaburzenie, które nie ma podłoża biologicznego, ale wynika z nieprawidłowych relacji. Że jestem trudnym przypadkiem. (...) Że pewnie boję się ciąży i dlatego nie chcę współżyć z mężczyznami”.
To tylko kilka historii osób, które przeszły przez horror pseudoterapii „nawracających na właściwą, heteroseksualną drogę”. Pięć miesięcy temu ONZ wydała Polsce rekomendacje w tej sprawie. Zaleciła wprowadzenie zakazu terapii konwersyjnych i wskazała na konieczność wdrożenia wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami psychospołecznymi, respektującego tożsamość płciową i orientację seksualną danej osoby.
Dziś do polskiego parlamentu trafiła ustawa zakazująca stosowania tych praktyk w naszym kraju.
Co zawiera projekt Nowoczesnej
Projekt, przygotowany przez Nowoczesną i Kampanię Przeciw Homofobii, zakazuje stosowania, promowania lub reklamowania praktyk konwersyjnych oraz wskazywania osób lub podmiotów oferujących, stosujących, reklamujących czy promujących takie praktyki pod karą grzywny nie niższej niż 1000 zł.