Polskie społeczeństwo lubią sztorcować nie tylko badacze społeczni. Wszak to Cyprian Kamil Norwid pisał, że „Polska jest ostatnie na globie społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród”. Sto lat później ocenę poety potwierdził wybitny socjolog Stefan Nowak, który stwierdził na podstawie swych badań, że Polskę dręczy szczególna dolegliwość – próżnia socjologiczna.
Otóż Polacy tworzą społeczeństwo o podobnej strukturze jak inne nowoczesne narody. Mają jednak problem z odnalezieniem się na innych poziomach organizacji zbiorowej niż najniższy – rodzina i krąg przyjaciół, oraz najwyższy – wspólnota narodowa. Pomiędzy tymi dwoma poziomami otwiera się czeluść, próżnia socjologiczna właśnie, która powoduje, że tak słabo radzimy sobie z codzienną, systematyczną samoorganizacją i budowaniem trwałych form życia społecznego.
Teza Stefana Nowaka wygłoszona podczas seminarium Komitetu Prognoz PAN Polska 2000, opublikowana w „Studiach Socjologicznych” w 1979 r. i w publikacji towarzyszącej wielkiej wystawie „Polaków portret własny” stała się najsilniejszym memem polskich nauk społecznych. To właśnie do niej odwoływał się Janusz Czapiński w 2006 r., pisząc gorzko: „Próżnia między rodziną i narodem, o której w latach 70. pisał prof. Stefan Nowak, nie zniknęła, nie wypełniła się społeczeństwem obywatelskim”. Co wskazywałoby, że to nie socjalizm był winien próżni, tylko jakaś dziwna i trwalsza niż polityczny ustrój cecha Polaków.
KRAINA króla Ubu
Andrzej Zybała ze Szkoły Głównej Handlowej w artykule opublikowanym w 2015 r. pod znamiennym tytułem „Polityka publiczna w warunkach socjologicznej próżni” fenomenowi opisanemu przez Stefana Nowaka przypisuje odpowiedzialność za niską jakość funkcjonowania sfery usług i polityki publicznej.