W Krakowie na gmach Małopolskiego Kuratorium Oświaty mówią „Pałac Dożów”. Zwieńczona wieżyczkami perełka socrealizmu, z początku lat 50., położona jest opodal Huty Sendzimira (dawniej Lenina). Lokalizacja prowokuje złośliwe komentarze, że dzięki pani kurator zbudził się tu duch dyktatury. Choć to peryferie, kuratorium regularnie ściąga uwagę całej Polski. Powodem jest aktywność szefowej.
A to Barbara Nowak wrzuci komentarz na Twittera z okazji podpisania przez prezydenta Warszawy deklaracji LGBT+. „Czy Rafał Trzaskowski poinformował, czym LGBT jest naprawdę? CZY WSPOMNIAŁ, ŻE TO PROPAGOWANIE PEDOFILII?”.
A to prasa poinformuje o kłopotach dyrektorki podstawówki z podkrakowskich Dobczyc. Naraziła się kuratorium, bo zaprosiła do szkoły młodych Algierczyków, wolontariuszy z prowadzonego od lat projektu z organizacją studencką AIESEC. Studenci pisali z dziećmi ich imiona po arabsku.
Wcześniej kurator na zapowiedź zorganizowania w Krakowie Tygodnia Dobrego Słowa po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza reagowała gniewnymi wpisami: „Wara od szkół i dzieci!”, „To politycy zepsuli debatę publiczną!”, „Lekcje o języku nienawiści dla polityków!”. Złośliwi komentowali, że Barbara Nowak, członkini Rady Politycznej PiS, dokonała dość celnej autodiagnozy.
Pani kurator ma poglądy i się ich nie wstydzi. Po śmierci Jana Olszewskiego pisała: „Szedł prostą, wąską i wyboistą drogą, spadające kamienie kaleczyły Go, lecz nigdy tej drogi nie opuścił. Jadem plujący »Bolek« nigdy nie poznał uroków wąskiej drogi, a nawet na tej szerokiej mocno się rozpycha”.
Wypowiada się w sprawach, do których formalnie ma tytuł, i takich, które w ogóle jej nie dotyczą. Jesienią zwraca się do uczniów II LO im.