58 proc. Polek i Polaków uważa, że kobiety powinny mieć prawo do aborcji na żądanie do 12. tygodnia ciąży – wynika z sondażu przeprowadzonego przez Kantar na zlecenie „Gazety Wyborczej”. Przeciwnego zdania jest 35 proc. ankietowanych.
To kolejny sondaż, który pokazuje zmianę postaw społecznych wobec kwestii przerywania ciąży. Poprzednie, dla „Wysokich Obcasów” (wrzesień 2018 r.) i OKO.press (luty 2019 r.), przyniosły podobne wyniki. W sondażu przeprowadzonym na zlecenie Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny przez pracownię IBRiS ponad 90 proc. ankietowanych uznało, że państwo nie powinno ingerować w kwestię prokreacji. Ze stwierdzeniem, że do 12. tygodnia ciąży to kobieta powinna mieć wybór, zdecydowanie zgodziło się 54 proc. badanych.
Polacy coraz bardziej liberalni w kwestii aborcji
Ostatni sondaż dla „Wyborczej” pokazuje, że to trwały trend, a co więcej – że to część szerszej całości. Polskie społeczeństwo szybko się liberalizuje. Rośnie akceptacja dla związków partnerskich (zwolennicy przeważają nad przeciwnikami). Przybywa ludzi, dla których idea świeckiego państwa jest istotną wartością. Coraz więcej osób jest zdania, że publiczna szkoła nie jest odpowiednim miejscem dla katechezy.
Od lat było słychać opinie, że presja ideologiczna wywierana przez Kościół katolicki i skrajną prawicę doprowadzi do tego, że wahadło wychyli się w drugą stronę. Narzucanie coraz bardziej radykalnych rozwiązań doprowadzi do skutków odwrotnych do zamierzonych. I to się właśnie dzieje. Sprawa aborcji jest tego jaskrawym przykładem. Tak wysokie poparcie dla wolnej decyzji kobiety notowano ostatnio na początku lat 90., gdy z zaskoczenia i wbrew opinii publicznej zaostrzono prawo.
Potem przez dekady ludzie nauczyli się z tym prawem żyć, a w zasadzie je omijać. W mediach dominował prosty podział na radykałów z lewej i prawej strony oraz szeroki „kompromis”, który zalecał, by kwestii zmian w prawie nie ruszać. Wydawało się, że nawet Kościół katolicki optuje za taką sytuacją. Projekt całkowitego zakazu aborcji, który próbowali forsować ortodoksyjni „obrońcy życia”, postawił wszystkich pod ścianą. Z jednej strony Kościół i PiS, które nie bardzo miały inne wyjście niż werbalnie go poprzeć, a to sprawiło, że zagrożenie stało się realne. Z drugiej – tzw. zwykłych ludzi, którzy woleli do tej pory się w tych kwestiach nie deklarować, ale poczuli, że ktoś rości sobie prawo, by igrać z życiem i zdrowiem kobiet.
Prawa kobiet to ważny element nadchodzącej kampanii
Co istotne, z sondażu opublikowanego przez „Gazetę Wyborczą” wynika, że przewaga zwolenników wolnego prawa do aborcji kształtuje się na podobnym poziomie we wszystkich grupach społecznych: wśród kobiet i mężczyzn, osób w każdym wieku, bez względu na stopień wykształcenia, miejsce zamieszkania czy poziom zamożności. Jednak zdecydowanie najbardziej liberalną grupę stanowią kobiety w wieku 18–30 lat, które zaostrzenie prawa dotknęłoby bezpośrednio. W nich projekt całkowitego zakazu aborcji wywołał nie tyle sprzeciw, ile gniew i furię, które wylały się na ulice w czarnych protestach. Pękła naciągana struna.
Na to wszystko nałożył się jeszcze jeden proces – erozja autorytetu Kościoła, który pogrążony w pedofilskich skandalach, traci w oczach ludzi prawo do moralnych pouczeń. To oznacza, że kneblowane przez lata dyskusje będzie łatwiej podejmować. Prawa kobiet, prawa mniejszości czy kwestie związane ze świeckością państwa mogą stać się naprawdę istotnymi wątkami nadchodzących kampanii wyborczych.