Staliśmy się specjalistami od zbiórek. W kwietniu cała Polska zbierała na nauczycieli – siedem milionów złotych w siedem dni. Wcześniej 16 mln pojawiło się w ostatniej puszce prezydenta Adamowicza, a także dorzuciliśmy 7 mln Europejskiemu Centrum Solidarności w Gdańsku.
Zbieramy tradycyjnie – na konto. Nowocześnie – crowdfundingowo. A także facebookowo, urodzinowo, poprzez bilety-cegiełki na koncertach, rezygnując z 500+, oddając 13. emeryturę, zachęcani do tego przez znane twarze z telewizji i życia publicznego.
Socjolog prof. Krzysztof Podemski mówi wprost: – Wspieranie różnych inicjatyw w ostatnim czasie stało się dla wielu ludzi narzędziem samoobrony, sposobem na budowanie więzi z podobnie myślącymi. Pozwala im wierzyć, że ważne dla nich wartości uda się ocalić.
Pytane o początki problemów z pieniędzmi organizacje pozarządowe zgodnie wymieniają datę – 2016 r., gdy PiS realnie zaczął kontrolować fundusze państwowe. To wtedy wiele z NGO dowiedziało się, że wnioski o granty, które złożyły do różnych ministerstw, zostały odrzucone lub że konkursy wstrzymano.
Zamykać się, szukać pieniędzy gdzie indziej?
Powody? Centrum Praw Kobiet oraz Lubuskie Stowarzyszenie na rzecz Kobiet Baba usłyszały, że świadczona przez nie pomoc – porady prawne, psychoterapia czy udzielanie tymczasowego schronienia dla ofiar przemocy – jest za wąska, ponieważ pomagają tylko kobietom.
Pomagająca uchodźcom Fundacja Ocalenie, która swój budżet opierała na środkach europejskich rozdzielanych przez MSWiA, w ogóle nie dowiedziała się, dlaczego jej wniosek nie będzie nawet rozpatrzony (podobnie resort potraktował 56 innych organizacji).
Zamiary nowych decydentów szybko się wyjaśniły: warunki konkursów pozmieniano tak, by preferować organizacje sympatyzujące z władzą lub związane z Kościołem.