Pod koniec czerwca opinią publiczną wstrząsnęła informacja o śmierci 36-letniego Ukraińca Wasyla Czorneja. Jego zwłoki znaleziono w lesie pod Skokami, w powiecie wągrowieckim, w Wielkopolsce. Śledztwo wykazało, że mężczyznę w lesie porzuciła jego pracodawczyni po tym, jak zasłabł w pracy. Kobieta została tymczasowo aresztowana.
Zwłoki były w roboczym ubraniu, pokryte trocinami. Po sprawdzeniu okolicznych zakładów stolarskich i bazy danych osób zaginionych śledczy domyślili się, że może chodzić o obcokrajowca. Poproszono o pomoc Ukraińców pracujących w Wielkopolsce.
500 tys. dla dzieci Wasyla
– Ukraińców traktuje się w Polsce jak śmieci – mówi Valentyn. Z informacji, które publikowała m.in. „Gazeta Wyborcza”, wynika, że Wasyl Czornej przyjechał do Polski około czterech miesięcy temu. Był budowlańcem, dorabiał w zakładzie produkującym trumny, którego właścicielką jest aresztowana Grażyna F.
Policjanci ustalili, że 12 czerwca mężczyzna zasłabł w jej zakładzie. Z zeznań osób pracujących z Wasylem wynika, że źle się poczuł i miał drgawki, ale kobieta nie pozwoliła wezwać pogotowia, pracowników odesłała do domów. Ciało Ukraińca znaleziono dzień później 125 km od zakładu Grażyny F., która prawdopodobnie zatrudniała go na czarno.
Czytaj także: Milion Ukraińców w Polsce. Kim są? Gdzie pracują?
W ubiegłym tygodniu Wasyla pochowano na Ukrainie, zostawił żonę i trójkę dzieci. Najstarsza córka ma 12 lat, młodsza – 9, a syn – 7.