Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Łzy uczniów, nerwy rodziców, strach nauczycieli. Trwa rekrutacyjny bałagan

Ogłaszanie wyników rekrutacji w szkołach średnich w Kielcach Ogłaszanie wyników rekrutacji w szkołach średnich w Kielcach Wojciech Habdas / Agencja Gazeta
Od rodziców słyszę, że nigdy nie pogodzą się z tym, że dziecko nie trafiło do szkoły, do której powinno trafić. Świetne wyniki, doskonałe oceny, sukcesy – i to wszystko na nic? Przecież jak nic z tym nie zrobimy, dalej będzie już tylko gorzej. Odpuściłbyś, gdyby chodziło o twoje dziecko?

Ten rok dla liceów i techników pozornie jest cudowny. Uczniów nie zabraknie, dzban się przelewa. Niemal nigdzie nie ma wolnych miejsc. Nawet najsłabsze placówki mają komplet. Nabór doskonały? Dyrektorów i nauczycieli martwi jednak co innego. Ile osób będzie z pierwszej preferencji? Czyli takich, które właśnie tutaj chciały przyjść. O tej szkole marzyły.

Ideałem byłoby 100 proc. Niestety, to się prawie nie zdarza. Im dalsza preferencja, tym większe ryzyko, że uczniowie będą kombinowali, jak szkołę zmienić. Jeśli zrezygnują teraz, nie ma problemu. Przyjmiemy rezerwowych. Jeśli zabiorą papiery w trakcie roku szkolnego, będzie źle. Przecież nie będziemy chodzić po szkołach i werbować. Klasa musi liczyć co najmniej 28 osób, najbezpieczniej 30, inaczej trzeba będzie zlikwidować podziały na grupy i zabrać godziny nauczycielom. Najlepsi zwolniliby się z pracy. A skąd wziąć nowych, do tego dobrych, sprawdzonych? Byłby chaos totalny.

Czytaj także: „Klasy złożone tylko z olimpijczyków”. Kilkanaście tysięcy uczniów na lodzie

Rekrutacyjny chaos

Komisja rekrutacyjna widzi, kto chciał tutaj przyjść (jedynka przy nazwisku), a kto został wepchnięty przez system (dwójka, piątka, dziesiątka itd.

Reklama