Społeczeństwo jest zaniepokojone zagrażającą mu tzw. tęczową zarazą, zwłaszcza po ostrzeżeniu wystosowanym przez metropolitę krakowskiego w obliczu LGBT. Próbując uspokoić emocje patriotycznej części narodu i stawiając zagrożeniu czoła, postępowe stowarzyszenie Mordo Uryn wystąpiło z inicjatywą, aby z polskiego alfabetu usunąć litery L, G, B i T.
Czytaj też: Proboszcz z Pcimia patrzy na koguta i widzi LGBT. Smutne
Gorące poparcie analfabetów
Pomysł ten poparł m.in. Narodowy Związek Analfabetów oraz jeden z wysokich urzędników kancelarii prezydenta, który aby włączyć się w akcję, zrezygnował z ubiegania się o wysokie stanowiska w NATO i UE (miał je pełnić jednocześnie). Stowarzyszenie zebrało już ponad pół miliona podpisów od osób, które spontanicznie poparły tę niezwykle śmiałą inicjatywę.
Stowarzyszenie wysłało pismo do kancelarii prezydenta oraz laski marszałkowskiej w sprawie skierowania swego projektu na szybką ścieżkę legislacyjną. Stowarzyszenie uznało, że najlepszym wyjściem jest zastąpienie liter L, G, B i T literą X, w formie pogrubionej (tzw. bold), co będzie łatwe do wyróżnienia.
Zmiana w pisowni obowiązywałaby od dnia uchwalenia ustawy z sześciomiesięcznym okresem wprowadzenia, czyli tzw. vacatio legis. Zmiana jest prosta i nie powinna przysparzać obywatelom trudności. Dla osób, które wykuły alfabet w dotychczasowej, zachowawczej formie, można wprowadzić odpowiednie płatne kursy, do których zostanie ustalona dopłata pieniężna w ramach programu „Alfabet+”.