Szkody rolnicze przez nie wyrządzane są znikome. Nikt ich nawet nie szacuje ani nie wypłaca odszkodowań. Nie trzeba redukować ich populacji; mają naturalnych wrogów. Ot, żywe rzutki, do których myśliwi lubią postrzelać. A że przy okazji do gleby i wód gruntowych trafiają tony ołowiu, a polowania stwarzają zagrożenie także dla gatunków chronionych i zagrożonych wyginięciem? Koalicja Niech Żyją!, zrzeszająca kilkadziesiąt organizacji społecznych, przygotowała apel do ministra środowiska o wprowadzenie moratorium na odstrzał dzikich ptaków, znajdujących się na liście łownej.
Pytany o sens polowań na ptaki, wskazany przez Polski Związek Łowiecki ekspert, Marek Pudełko z Wydziału Hodowli, Kynologii Łowieckiej i Sokolnictwa odpowiada filozoficznie: – Ciekawi mnie, co się stanie, jak już wszystkiego zakażemy? Jeśli koalicja Niech Żyją! tak dba o ptaki, to niech odpowie na pytanie, jakie działania prowadzi np. w kwestii głuszca, cietrzewia, siewek itp. A tak na poważnie, to zastanówmy się, co da wprowadzenie moratorium na ptaki. Myślę, że prostą drogę do ich zagłady. Już to przerabialiśmy w przypadku ptaków śpiewających i gniazdujących na ziemi. Wszelkiego rodzaju drapieżniki mają się dobrze w przeciwieństwie do chronionych gatunków.
Trzymając się tej logiki, to aby chronić gatunki zagrożone zagładą, powinno się zacząć do nich strzelać. I tak się niestety często dzieje.
Pechowa trzynastka
Jedno z forów łowieckich. Temat: Polowanie na kaczki (pisownia oryginalna): „Czapla. Siedzi jak na spowiedzi. Jasiu z kandydatem zostają, a ja zaczynam podchody, podeszłem ją na jakieś 20 kroków jak się nie zerwała. Dwa strzały i … poleciała dalej. Nie pomogły nawet Magnumy z Pionek”.
Czapla jest gatunkiem chronionym, a takie zachowanie to po prostu patologia, która wywołała zdumienie nawet na forum łowieckim.