Liczba pijanych kierowców, których udało się złapać policji, zaczęła w ubiegłym roku rosnąć po latach spadków. Jak wynika z policyjnych danych, osoby pod wpływem alkoholu uczestniczą w ok. 9 proc. wypadków. Są najczęściej poważne, bo odpowiadają za prawie 13 proc. zabitych na drogach. Jazda po alkoholu, a ostatnio coraz częściej pod wpływem narkotyków, wciąż przez część społeczeństwa traktowana jest jako chwila słabości, a nie karygodny postępek. Do tego alkohol można wciąż kupować na stacjach benzynowych – mimo trwającej na ten temat od lat dyskusji.
Czytaj także: Dlaczego pijanym kierowcom na stacjach sprzedaje się alkohol
Moralnie słuszny pomysł PSL i Kukiza
Posłowie PSL-Kukiz ’15 chcą walczyć z pijanymi kierowcami metodą finansową. Zgłosili projekt zmian w prawie, który pozwoli Narodowemu Funduszowi Zdrowia dochodzić od sprawców wypadków pod wpływem alkoholu zwrotu kosztów leczenia zarówno samych siebie, jak i ich ofiar. W grę mogą wchodzić gigantyczne kwoty. Koszt wypadku z jedną osobą śmiertelną to ok. 2 mln zł, a jeszcze wyższy jest w przypadku osoby ciężko rannej. Chodzi o zabiegi ratujące życie i wieloletnią rehabilitację. Pomysł PSL wydaje się zatem moralnie słuszny.
Niestety, wprowadzenie go może być bardzo trudne właśnie z powodu kwot, o jakich mówimy. Odzyskiwanie od sprawców wypadków kilkumilionowych odszkodowań powiedzie się tylko w przypadku osób zamożnych.