Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Brak sprzętu, wypłat i domino zakażeń. Szpitale na skraju paraliżu

W związku z koronawirusem szpitalach ograniczono liczbę planowych zabiegów. W związku z koronawirusem szpitalach ograniczono liczbę planowych zabiegów. Adam Chełstowski / Forum
Na pierwszej linii są lekarze, pielęgniarki i ratownicy. Walczą z wirusem, ale na razie zamiast nagrody dostają po kieszeni.

Doktor M. – jak wielu innych lekarzy – ostatni tydzień spędził na kompletowaniu sprzętu. – Jestem oddelegowany do szpitala, który ma leczyć zakażonych koronawirusem, muszę się zabezpieczyć – tłumaczy.

Pełnotwarzową maskę z osłoną oczu i z filtrami dzięki koneksjom towarzyskim załatwił w dużej firmie oponiarskiej. Na Allegro zamówił maskę do nurkowania – też się nada, ale będzie musiał za pomocą rurki termokurczliwej zrobić przejściówkę, by połączyć ją z filtrem. Kupił gumowce. Mówi, że nareszcie poczuł się „jak gość”.

Potem przyszły gorsze wieści. W dyżurce w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie pracuje, zastał list prezesów do pracowników: „Dziękujemy. Czas epidemii spowodował, że pracujecie państwo ze zwiększoną intensywnością, jesteście jak zawsze, a teraz szczególnie, na pierwszej linii walki o zdrowie i życie Lubuszan – sami narażając własne”.

.Arch. pryw..

Dalej informacja, że w szpitalu spadła liczba zabiegów i pacjentów, czyli przychodów z kontraktu z NFZ, co może mieć konsekwencje. Jakie? „Liczymy się z tym, że mogą nastąpić redukcje świadczeń. Mówimy o przyszłości. Bo wypłaty za marzec są bez zmian” – napisali prezesi.

Doktor M.: – Przekaz był jasny: „fajnie, że się narażacie, ale nie wiemy, czy w kwietniu wam zapłacimy”.

Czytaj też: Polscy lekarze a koronawirus. Co wiedzą, czego się boją?

Nie chcę umierać

To nie jest jednostkowy przypadek.

Reklama