Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Jak pracują listonosze? Wyborów nie przeprowadzą

Wybory to naprawdę poważna sprawa, a nie tragifarsa z listonoszami w tle. Wybory to naprawdę poważna sprawa, a nie tragifarsa z listonoszami w tle. Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta
Niby jak mam dostarczyć te przesyłki do 800 mieszkań? Jak kogoś nie zastanę, to mam go szukać przez tydzień? A może zostawiać awizo, a on będzie się bał iść na pocztę po odbiór? – pyta warszawski listonosz.

PIOTR PYTLAKOWSKI: – Duży rejon pan obsługuje?
Około 800 mieszkań i trochę instytucji, średnio duży. Przeważnie wrzucam listy do skrzynek, ale polecone, renty i emerytury muszę dostarczać do drzwi. Starsze osoby często nie mają kont w bankach, wolą odbierać pieniądze bezpośrednio.

W czasie pandemii takie spotkania twarzą w twarz to zagrożenie i dla pana, i dla klientów pocztowych.
Mam tego świadomość i coraz więcej mieszkańców też. Jak epidemia wybuchła, poczta kompletnie nie była przygotowana do pracy w kryzysowych warunkach. Listonosze nie dostali maseczek, rękawiczek ani płynów do odkażania. Każdy z nas na własną rękę się ratował. Teraz już jest trochę lepiej. Mamy wystarczającą ilość płynu i dostaliśmy po masce.

Po jednej?
Na jednych urzędach po kilka, na innych po jednej, ale takiej, która podobno nadaje się do wielokrotnego prania. I do tego jednorazowe rękawice.

Czytaj też: Może PiS przesunie wybory, ale będzie igrać z ogniem do końca

Jak reagują mieszkańcy, kiedy stuka pan do drzwi?
Różnie. Jedni są wręcz wylewni i to ja się trzymam od nich na dystans. Inni są ostrożni i wolą być oddaleni, co też mi pasuje. Są tacy, którzy w ogóle nie otwierają, rozmawiają przez zamknięte drzwi. Kiedy przynoszę emerytury, niektórzy proszą, abym przeliczył pieniądze na ich oczach i położył na wycieraczce. A potem i tak powinni mi pokwitować, podaję im długopis, bo jakoś tak jest, że nigdy własnego nie mogą akurat znaleźć. Potem go dezynfekuję.

Przed wyruszeniem w rejon dostaje pan na poczcie wykaz mieszkań z osobami objętymi kwarantanną?
Z tym jest kłopot, bo często okazuje się, że wykaz jest nieaktualny. Tam, gdzie podobno trwa kwarantanna, faktycznie już się skończyła. I na odwrót – nie mam w wykazie jakiegoś mieszkania, a jest pod kwarantanną. Trochę to wszystko przypomina improwizację.

Jeżeli plany się nie zmienią, to będzie pan ważnym ogniwem zaplanowanych na maj wyborów prezydenckich. Były już jakieś szkolenia?
A skąd. Nasz kierownik mówi, że tak się nie da. Listonosze wyborów nie przeprowadzą. Ja też uważam, że to jakiś chory, kompletnie absurdalny pomysł. Niewykonalny.

Czytaj też: OBWE stanowczo o pomyśle PiS na wybory w czasie pandemii

Dlaczego?
Bo niby jak mam dostarczyć te przesyłki do 800 mieszkań? Jeśli polecone, to ile czasu będę miał na ich dostarczenie i odebranie pokwitowania? Jak kogoś nie zastanę, to mam go szukać przez tydzień? A może zostawiać awizo, a on będzie się bał iść na pocztę po odbiór?

A jeśli listonosze będą wrzucać do skrzynek, to po pierwsze, część wyborców ich nie dostanie, bo przy takiej liczbie błędy muszą się zdarzyć i ktoś dostanie list swój i sąsiada, a sąsiad nie dostanie nic. No i bardzo dużo osób nie mieszka pod adresem zameldowania. Jest zameldowany i ma okręg wyborczy, dajmy na to, w Kielcach, a mieszka w wynajętym mieszkaniu w Warszawie. Zapanuje chaos nie do ogarnięcia.

A karty z głosami też będzie pan odbierał?
Mają być wystawione skrzynki na karty wyborcze, pilnowane przez terytorialsów.

Przez kogo?
Tych niby-żołnierzy z Wojsk Obrony Terytorialnej. Będą stały nie wiem gdzie, przed pocztami albo na skrzyżowaniach. Już widzę, jak ludność biega ze swoimi kartami i szuka tych skrzynek. Mówię panu, takie wybory to czysta groteska. I do tego sytuacja aż się prosi o fałszerstwa i manipulacje.

Listonosze grożą strajkiem.
I bardzo dobrze. Gdyby go ogłoszono, poparłbym całym sercem. To niedopuszczalne, aby z listonoszy robić pomiotła wyborcze. Wybory to naprawdę poważna sprawa, a nie tragifarsa z listonoszami w tle.

Czytaj też: Koronawybory. Teraz wygrałby Duda

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną