Pielęgniarka z kozienickiego szpitala zmarła w trakcie transportu do kliniki MSWiA w Warszawie. Kilka dni wcześniej wicedyrektor szpitala ds. lecznictwa w Kozienicach dr Witold Wrodycki w rozmowie z „Polityką” potwierdził: nie mają leków antywirusowych, leczą tylko chlorochiną i azytromycyną. – Gdyby stan pacjenta tego wymagał, możemy odesłać do większego ośrodka – powiedział wtedy dr Wrodycki.
Próbowali. Nie zdążyli.
Wystraszyli się i nie chcieli ryzykować
Trzy dni wcześniej, w nocy z soboty na niedzielę, na dachu szpitala MSWiA w Warszawie wylądował wielki helikopter black hawk. Personel zastanawiał się, jakiego VIP-a im przywieźli. Okazało się, że policyjnym helikopterem przetransportowano pielęgniarkę, która pracowała w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu. Po zakażeniu koronawirusem z ciężkim przebiegiem choroby była leczona w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym im. dr. Tytusa Chałubińskiego, który znajduje się na ministerialnej liście szpitali zakaźnych dedykowanych leczeniu chorych na Covid-19.
W tym samym szpitalu niedawno zmarł pierwszy pracownik ochrony zdrowia zakażony koronawirusem – 46-letni fizjoterapeuta, który tak jak pielęgniarka pracował w Mazowieckim i na leczenie trafił do Chałubińskiego. – Wszystko jasne – mówi pielęgniarka z Wołoskiej. – Wystraszyli się i nie chcieli ryzykować.
Bo radomski szpital też nie stosuje leków antywirusowych u pacjentów z infekcjami covidowymi. – Jako szpital powiatowy nie dostaniemy zgody komisji bioetycznej na stosowanie eksperymentalnych terapii – mówi wicedyrektor ds. lecznictwa radomskiego szpitala specjalistycznego dr Andrzej Gajda.
Ale nie próbowali.
Czytaj także: Wiceminister nauki chce zwalczać Covid-19 komórkami macierzystymi?
Na co stać powiatowy szpital?
Dr Wrodycki z kozienickiego szpitala tłumaczy, że leki przeciwwirusowe są stosowane tylko w ośrodkach klinicznych. Powiatowego szpitala nie stać na ich zakup. A dodatkowo – na ich podanie trzeba mieć zgodę komisji bioetycznej, a w powiatowym szpitalu takiej nie ma.
Jest za to Komisja Bioetyczna działająca przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie. I w ciągu ostatnich pięciu lat z radomskiego szpitala specjalistycznego wpłynęły tam cztery wnioski o przeprowadzenie eksperymentów medycznych. Ale Renata Jeziółkowska, rzecznik prasowy OIL w Warszawie, potwierdza: – W kwestii leczenia Covid-19 nie wpłynął żaden wniosek z mazowieckich szpitali zakaźnych. Za to było dużo pytań, jak takie wnioski składać.
Bo na zastosowanie w leczeniu pacjentów z zakażeniami koronawirusowymi leków antywirusowych zarejestrowanych do leczenia np. wirusa HIV czy eboli trzeba mieć zgodę pacjenta na eksperymentalne leczenie i zgodę komisji właśnie.
Dlatego szpitale nie mają obowiązku w taki sposób leczyć. Zachęca ich do tego jednak Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, które 31 marca wydało „Zalecenia postępowania w zakażeniach SARS-CoV-2”. A wśród nich propozycje podania, wraz z dawkowaniem, leków antywirusowych (np. lopinawir/ritonawir, remdesivir, w dalszej kolejności favipiravir, ruxolitinib, oseltamiwir, opaganib, verdinexor) w kombinacji z chlorochiną lub hydroksychlorochiną, którą u pacjentów w cięższym stanie zastępuje się tocilizumabem.
– Niestosowanie tych leków nie jest błędem w sztuce – mówi prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. – Za wyjątkiem jednego nie są zarejestrowane do leczenia zakażeń koronawirusowych.
Ten jeden to chlorochina, produkowana w Polsce, nazwa handlowa: arechin. 13 marca Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych wprowadził dodatkowe wskazanie rejestracyjne dla tego leku. Stosowany do tej pory m.in. w malarii i reumatologii może być również przepisywany w „leczeniu wspomagającym w zakażeniach koronawirusem typu beta, takich jak SARS-CoV, MERS-CoV i SARS-CoV-2”.
– Wspomagającym do czego? – pyta profesor Flisiak, który nie jest zwolennikiem kombinacji chlorochiny z azytromycyną, tak popularnej w szpitalach zakaźnych, ze względu na silne uboczne działania kardiologiczne. W zaleceniach PTEiLChZ azytromycyna jest przedstawiona jako lek nieposiadający wystarczających powtarzalnych wyników skuteczności wobec SARS-CoV-2. – Leku podstawowego przecież nie mamy.
Takim ma szansę stać się remdesivir. Uniwersyteckie kliniki, m.in. białostocka prof. Flisiaka, krakowska prof. Aleksandra Garlickiego, wrocławska prof. Krzysztofa Simona, który jako pierwszy zaczął leczyć pacjentów lekami przeciwwirusowymi w kombinacji z chlorochiną, zaczynają właśnie badania kliniczne nad remdesivirem. We Wrocławiu lek dostanie dziesięciu pacjentów.
Na sytuację osób leczonych w szpitalach powiatowych nie będzie to miało żadnego wpływu.