Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Trzon, satelita i serce

Trzon, satelita i serce. Polskie związki niemonogamiczne

„Ważnym odkryciem po pierwszych wywiadach jest dla mnie fakt, że wielość partnerów nie przeszkadza umacnianiu związku, a nawet potrafi mu sprzyjać”. „Ważnym odkryciem po pierwszych wywiadach jest dla mnie fakt, że wielość partnerów nie przeszkadza umacnianiu związku, a nawet potrafi mu sprzyjać”. Marcin Bondarowicz
O miłości, intymności i Polkach żyjących w niemonogamii mówi antropolożka Antonina Stasińska.
Antonina Stasińska Antonina Stasińska

MARTYNA BUNDA: – Na stronach pewnego państwowego muzeum zadano pytanie o skomplikowane życie uczuciowe Jana Matejki. W oficjalnej odpowiedzi padło, że artysta był katolikiem, a więc nie zdradzał żony.
ANTONINA STASIŃSKA: – Niezależnie od tego, w jakie związki wchodził Matejko, wraca pytanie o to, komu dziś w sferze wolności seksualnej wolno w Polsce mniej, a komu więcej. Takie właśnie pytanie zadawałam sobie, gdy zaczęłam interesować się życiem osób w tzw. związkach niemonogamicznych. Interesujące są strategie i praktyki, na jakich się opierają. Przyglądam się relacjom niemonogamicznym, temu, jak w nich funkcjonują kobiety i z jakimi wyzwaniami się mierzą. Przeprowadziłam badania pilotażowe, teraz przystępuję do właściwych.

Mówimy o długotrwałych relacjach, nie o zdradach.
Tak. O długotrwałych, wieloletnich relacjach. O sytuacji, w której wszyscy zainteresowani wiedzą, że nie są swoimi jedynymi partnerami. Relacje te bywają bardzo złożone. Od pary stanowiącej trzon „rozchodzą się” po obu stronach, mniej lub bardziej symetrycznie, partnerzy „poboczni”. Trzon takiej relacji to ludzie związani ze sobą przez lata, obok nich są tzw. partnerzy sateliccy, często zostający w związkach na bardzo długo, plus przeróżne możliwe warianty: pary heteroseksualne, biseksualne, homoseksualne; mające wspólne dzieci lub wychowujące dzieci jednego z partnerów, posiadające wspólny majątek albo nie. Są także związki otwarte, trójkąty czy grupy poliamoryczne. W swoich badaniach celowo ujmuję temat jako „niemonogamię”: by nie wykluczać żadnego z tych wariantów, pod warunkiem że – to właśnie sedno moich zainteresowań badawczych – ludzie ci tworzą wieloletnie, trwałe związki. Interesują mnie one, bo to też są polskie rodziny.

Polityka 28.2020 (3269) z dnia 07.07.2020; Społeczeństwo; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Trzon, satelita i serce"
Reklama