Tamtego wieczoru inspektor Jacek Ziółkowski i inspektor Dariusz Nowicki, strażnicy miejscy z ponad 20-letnim stażem, akurat zaczynali służbę. Pierwsze wezwanie: 9 czerwca, ok. godz. 20, altana śmietnikowa na osiedlu przy ul. Symfonii na warszawskim Ursynowie, w której – jak informował zgłaszający sprawę mężczyzna – przebywa kobieta i płaczące dziecko.
Pojechali standardowo sprawdzić, o co chodzi, z przekonaniem – jak wspominają – że to pewnie Rumunka. Zgłaszający czekał na nich, wskazał śmietnik, strażnicy rozsunęli kontenery, a tam, na materacyku 60x120 cm, leżała kobieta, bez wątpienia Polka, a do piersi miała przystawione dopiero co urodzone maleństwo.