Szutowicz działa w kolektywie „Stop bzdurom” i daje im odpór bezpośrednio. 26 czerwca na fanpage’u inicjatywy znalazła się relacja z „obywatelskiego zatrzymania” furgonetki Fundacji Pro-Prawo do życia. Kilka osób zamazuje sprejem płachtę z napisem: „Czego lobby LGBT chce uczyć dzieci? 4-latki: masturbacji, 6 latki: wyrażania zgody na seks, 9-latki: pierwszych doświadczeń seksualnych i orgazmu”. Na jednym ze zdjęć rosły mężczyzna wykręca ręce dziewczynie o różowych włosach.
Dzień później robi się jeszcze goręcej. Na fotografiach zrobionych przy ul. Wilczej można dostrzec, że ktoś zrywa banery, wyłamuje lusterka, wyrywa rejestracje, zamalowuje szyby, przebija opony. Dochodzi do regularnej bójki, której uczestniczką – co widać na filmie udostępnionym przez Pro-Prawo do życia – jest m.in. Szutowicz. W rozmowie z „Polityką” Mariusz Dzierżawski, założyciel fundacji, mówi wprost: – To nie były „obywatelskie zatrzymania”, tylko chuligańskie, bandyckie napaści. Dochodziło do nich wielokrotnie, były zgłaszane. W kolejnych dniach wóz jeździ z policyjną obstawą.
Czytaj też: Nastolatki LGBT do Dudy. Nie chcemy na ulicy bać się o życie
„Rozważaliśmy, czy ktoś jej nie porwał”
Dwa tygodnie później, Ursynów. – O 10 zaczęli dobijać się do drzwi, kopać, grozić, że wezwą straż pożarną. Wpuściliśmy. Wszystkich wylegitymowali, odmówili podania własnych danych – wspomina Lu, właścicielka mieszkania, z którego zabrano Szutowicz.