Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Nabór do szkół średnich? Wszystko stoi na głowie

Listy przyjętych do szkoły średniej w Częstochowie Listy przyjętych do szkoły średniej w Częstochowie Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Uczyć się w szkole, która nie weszła do pięćsetki najlepszych placówek w Polsce? Kompletnie nieznanej? Co za wstyd! Przynajmniej teoretycznie. A na tym nie koniec problemów.

Rankingi liceów i techników tak namieszały uczniom w głowach, że ci nie chcą iść do żadnych innych miejsc. Byłby to straszny obciach. Uczyć się w szkole, która nie weszła do pięćsetki najlepszych placówek w Polsce? Kompletnie nieznanej? Co za wstyd!

Także rodzicom poprzestawiało się w głowach od tych rankingów. Kiedy byłem na grillu u znajomych, usłyszałem, jak straszą syna, że z takim nastawieniem do nauki to na pewno skończy w budowlance w Zgierzu. Całe towarzystwo zarechotało, a najbardziej koledzy chłopca. Budowlanka? Dowcipni są starzy, nie ma co. Trzeba by mieć niezłego pecha, żeby tam trafić.

Czytaj też: Czy warto wybrać popularne liceum?

Jak się łowi uczniów do szkół spoza rankingu

Dyrektor jednej z takich szkół w Łodzi narzekał, że tak źle jeszcze nie było. Do jednej klasy dwoje chętnych, do drugiej pięcioro, do pozostałych dwóch nikt. I co mamy robić? Szkołę zamykać, gdy rynek pilnie potrzebuje fachowców? Na szczęście pół roku temu kazał swoim nauczycielom odbyć pielgrzymkę po okolicznych podstawówkach. „Ale po co, panie dyrektorze, przecież do nas nikt nie chce przyjść?”. Dyrektor przeszkolił jednak pracowników, aby wiedzieli, co mówić. Trzeba trafić do uczniów, którzy jeszcze nie wiedzą, że będą chcieli się u nas uczyć. Lepszy bowiem rydz niż nic.

Odwiedzanie szkół zaplanowano na początek drugiego semestru. Dyrektorka podstawówki bardzo się zdziwiła, gdy dowiedziała się, że ma gości z „budowlanki”. Klasy ósme były zdziwione jeszcze bardziej. „My do budowlanki? Nigdy w życiu”. Ktoś zażartował, że Mateusz tam chce iść. Oraz Kinga! Tak, Kinga tam składa papiery. Ale jaja, Kinga i Mateusz do budowlanki.

Reklama